poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Hejka!
Kolejna część opowiadania! Znów perspektywa Lucy:

- Boże, jak mnie głowa boli. - To była moja pierwsza myśl po obudzeniu. Lekko podniosłam powieki. Za jasno. Chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do światła. Wow. Biały sufit, dużo mi to mówi. Skręciłam głowę w prawo, biała ściana. To samo po lewej stronie. Zaraz jak się nazywa to pomieszczenie? Wpatrzona w podłogę zastanawiałam się gdzie się właśnie znajduje. Usłyszałam kroki. Przede mną stanął chłopak. Miał ok 185 cm wzrostu. Szatyn o niebieskich oczach. Patrzył na mnie ze tymi hipnotyzującymi oczami, był lekko zaskoczony. Przyjrzałam się jego tęczówkom. Czy ja mam jakieś deja-vi? Nagle sobie wszystko przypomniałam. No tak jestem w Japonii! A ten chłopak przede mną to mój chłopak. Jak mogłam o tym zapomnieć?
- No co tak się gapisz? Mam coś na twarzy?
Powiedziałam z uśmiechem na ustach. Wiem, że to nie jest najlepsza pora na żarty ale chciałam jakoś rozluźnić atmosferę. Chłopak podszedł do mnie z poważną miną, usiadł na łóżku i mocno przytulił.
- Bałem się, że się już nie obudzisz! Dziewczyno, wiesz jakiego mi stracha napędziłaś?
- Przepraszam.
Odszepnęłam i mocniej się do niego przytuliłam. Ta, jakże romantyczną scenę przerwał nam lekarz.Eryk delikatnie odsuną się ode mnie.
- Więc, ponieważ się już pani obudziła, będziemy musieli pani zrobić podstawowe badania.
- Przepraszam, ale co się właściwie stało? I co z Miriam? Ja ona się czuje?
Lekarz spojrzał w moją stronę ze współczuciem.
- Najpierw zrobimy badania, później wszystkiego się pani dowie.
Po tych podstawowych badaniach Eryk złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju obok. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. W sekundę pojęłam co się stało. Miriam się nie obudziła.

Ja wiem, że to nie jest to na co czekaliście ale Asia dalej
 się wyleguje we Włoszech więc do niej zażalenia ;)
Magda-chan

sobota, 24 sierpnia 2013

Ohayou!
Ponieważ Asia dalej się wygrzewa we Włoszech, to Madzi przypada zaszczyt opublikowania kolejnej części opowiadania :3. Miłego czytania! Perspektywa Lucy:

Po naszym efektownym zejściu z kolejki zawędrowaliśmy do lekarza. Jak się okazało, prawą rękę miałam złamaną ale adrenalina tak we mnie buzowała,  że w sumie nie zwracałam uwagi na ból. Nie no, fajnie. Wsadzili mi prawą rękę w gips i powiedzieli, że zdejmą go dopiero za dwa miesiące! Ja już zdążę do Polski wrócić! Z moich przemyśleń wyrwał mnie głośny śmiech przyjaciółki. Wszyscy spojrzeliśmy w jej stronę z miną która mówiła "Czy z nią jest wszystko dobrze?".
- Ej, Lucy, powiedzieć ci coś w sekrecie? A tak naprawdę to nawet nie sekret, bo tylko ty o tym nie wiesz.
- O co ci chodzi? Ichiro, dopilnowałeś, żeby sobie nic nie zrobiła? Bo chyba zaczynam się zastanawiać nad ponownym wysłaniem jej do tego białego pokoju…
- Cicho! Nie przypominaj mi głupia! To chcesz wiedzieć czy nie?
- Jeśli w ten sposób dasz mi spokój to mów.
- Tak naprawdę, to w domu strachów tuliłaś się do mnie, a nie do Eryka. Wiesz jaki potem mieliśmy ubaw? Wszyscy troje. Weź, Lucy, nie patrz się tak na mnie, bo zaraz mi brzuch pęknie.
Boziu! Zabiję ją. Chłopaków też. A ona nie powinna tak rechotać. Może jej się coś stać z tymi ranami na brzuchu
- Przestać się śmiać! Ale już!
Wzięłam chłopaków na koniec korytarza i zaczęłam na nich wrzeszczeć, oczywiście jednocześnie musiałam mówić cicho żeby Mir niczego nie usłyszała. Ale chyba i tak by nie za wiele zrozumiała, bo dalej śmiała się na cały korytarz. Po opieprzeniu chłopaków wróciłam do przyjaciółki która zdążyła już się trochę uspokoić.  Zauważyłam, że z buzi zaczęła jej płynąć krew. Boże, co się dzieje? Zaraz poczułam na mojej brodzie coś ciepłego. W celu strząchnięcia tego "czegoś" przejechałam dłonią po brodzie. Zaraz, dlaczego moja ręka jest we krwi?! Chłopcy rzucili się nam na pomoc a my patrzyłyśmy na siebie ze zdziwieniem. Co tu się właśnie stało?

Magda

środa, 21 sierpnia 2013

Elo! :3
Przepraszam, że tak nie dodawałam nic nowego ale tak jakoś nie mogłam się zebrać do kupy (tak naprawdę, to oglądałam trzy sezony shugo chary). Oto kontynuacja opowiadania, perspektywa Lucy:

- Miałaś rację, tu jest świetnie!
Krzyknęłam podekscytowana. Tak dawno nie byłam w wesołym miasteczku!
- Bo ja zawsze mam rację.
Odpowiedziała moja przyjaciółka z szerokim uśmiechem na twarzy. Właśnie zmierzałyśmy na kolejkę. Nie powiem była sporawa, jak ja kocham takie rzeczy! Nie mogłam się doczekać aż tam wejdziemy. Zwiedziliśmy już prawie całe wesołe miasteczko. Najlepiej zapamiętałam tunel miłości i dom strachów. Z pierwszej atrakcji Miriam wyszła z twarzą jak burak. Stwierdziłam, że nie chce wiedzieć co się tam działo. Mnie i Eryka nie za bardzo ruszają takie rzeczy więc cały czas sobie żartowaliśmy. Natomiast w domu strachów... Od początku byłam przeciwna wchodzeniu do środka. Panicznie boje się takich miejsc. Miriam i Eryk się ze mnie śmieli, tylko Ichiru miał na tyle przyzwoitości, że lekko chichotał. W końcu mój chłopak zaciągnął mnie do środka siłą. Musiał to zaplanować, bo dobrze wiedział, że nie przeżyje takiego takiej wycieczki bez tulenia się do kogoś. No ale dobrze. Wróćmy do głównej atrakcji! Kolejka! Weszliśmy do wagonu tylko we czwórkę, bo nie było ani jednej żywej duszy (no może poza właścicielami miasteczka). Kolejka ruszyła, nabieraliśmy tępa. Rzucało nas na prawo, lewo, do przodu i do tyłu. Cały czas miałam wielkiego banana na twarzy. Na najwyższym punkcie kolejka się zatrzymała.
- Co się dzieje?
Spytała zdezorientowana Mir. Kolejka znowu ruszyła ale coś było nie tak. Nie jechaliśmy w dobrą stronę! Kolejka jechała raz w jedną, raz w druga stronę. Później kolejka zaczęła z zawrotną prędkością zjeżdżać w dół. Usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki. Po chwili ja sama zaczęłam krzyczeć. Kolejka nabierała zawrotnych prędkości,. Zabezpieczenia puściły a koła zaczęły wydawać bardzo nieprzyjemne dźwięki. W pewnym momencie poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie, a w następnej chwili leciałam w dół. Poczułam mocne uderzenie. Całe szczęście wylądowaliśmy na jakimś wielkim materacu. Poczuła wielką ulgę i mocno przytuliłam się do Eryka. Nie zważając na ból w prawej ręce. Ale ten stopniowo zaczął się nasilać. Kurde. Trzeba będzie z tym iść do lekarza.

Magda-chan

czwartek, 15 sierpnia 2013


 Dobry...
 Wieczór.
Jako, że Madzia się pochwaliła tym, jak zajebiście szybko potrafi pisać na mojej klawiaturze, której nikt nie ogarnia, to teraz czas na popis Asi.
Mam teraz zamiar zmusić Madzię, żeby napisała ze mną listę ulubionych piosenek. I nie wymiga się bo ją czymś uwalę, mam pod ręką perfumy i krem, więc jest spoko.
I jeszcze ta okrutnica, która mi z pokoju ucieka kazała dodać zdjęcia które mi wysyłała i chce pokazać bo umrze mi tu.
Półka Madzi

No to moje ulubione piosenki: (jak by co to bez żadnej kolejności ani nic, po prostu z pamięci lecę)
  • BTOB - WOW, Irresistible Lips
  • Block B - NalinA, Nillili Mambo
  • Teen Top - To you, Crazy, Miss Right, Clap Encore 
  • Boyfriend - Janus, I yah
  • G-Dragon - Crayon, Go
  • Big Bang - Monster, Fantastic Baby
  • B.A.P - Mercy, Power, One Shot, Warrior, Stop it
  • Nu'est - Action, Face
  • SHINee - Sherlock
  • (jak coś, to jest to tytuł piosenki, takiej troszkę dziwnej, ale co tam) PONPONPON
  • 4MINUTE - Volume up
  • Fujita Maiko - Nee
No i tak myślę, że to chyba na chwilę obecną tyle. Jak bym miała wymieniać wszystkie openingi i endingi to by się ich zebrało, może zostawię to na kiedy indziej. Magda uznała, że ona nie chce więc pretensje odnośnie tego składajcie do niej.
I postaram się coś dla was dodać z Włoch ;)
Mata ne! Asia-chan
Hejka!
UWAGA! Pisze, od kochanej Asi, która była na tyle wspaniałomyślna, że użyczyła mi swojego komputera na te parę minut. Więc, to nie jest taki zwykły post z opowiadaniem. Chciałabym wam powiedzieć, że Madzia do końca tygodnia zamyka się w swoim świecie, ponieważ ogląda 3 sezony Shugo Chara. A Asia postanowiła sobie wyjechać na 2 ostatnie tygodnie do Włoch. Ode mnie to by  było na tyle ale Asia każe mi napisać, że jako moja kochana przyjaciółka dba o to żebym nie miała za suchych rąk (rzuciła się na mnie z kremem) i zadbała o to żeby mi z buzi nie śmierdziało (podzieliła się ze mną OSTATNIĄ gumą! 3D! Trzeba ją pochwalić). Asia postara się wam wstawić jeszcze jedną część opowiadania i obiecuje że weźmie się za pisanie. No i to by było na tyle.
Ja ne!
Magda-chan

wtorek, 13 sierpnia 2013


 Konbanwa
Heh... Niema to jak dodawanie posta chwilkę po pierwszej nad ranem... Ale jakoś ta się nic nie dzieje od kilku dni na blogu więc ten, chciałam coś wstawić. I chociaż nie będzie to oryginalny post to przynajmniej coś, prawda?
No to jak zwykle lecimy z perspektywą Miriam:


- Miałaś rację, tu jest świetnie! – krzyknęła podekscytowana Lucy.
- Bo ja zawsze mam rację – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
Właśnie zmierzaliśmy na wielką kolejkę górską. Był to kolejny punkt naszej wycieczki. Zaliczyliśmy już kilka miejsc, takich jak tunel miłości czy dom strachów.
Kiedy byliśmy na miejscu obleciał mnie strach. To jest za duże! Przecież jak coś się stanie nie wydostaniemy się stamtąd.  Ale było już za późno na dyskusję bo właśnie wsiadaliśmy do wagonu. Nikt oprócz naszej czwórki nie zajął miejsc, trudno się dziwić. Przecież teraz ludzie są w pracy i szkole. Ale fart!
Kolejka ruszyła. Szybko nabraliśmy prędkości, a zaraz potem śmigaliśmy w dół, w górę, na boki. Właśnie byliśmy na najwyższym punkcie całego toru, kiedy wagonik gwałtownie zwolnił, po czym zatrzymał się.
- Co się dzieje? – spytała zdezorientowana.
Przytuliłam się do Ichiru i czekałam na dalszy przebieg wydarzeń. Chwilę potem wagonik znów ruszył. Zaraz… Nie w ta stronę. Zaczęłam krzyczeć. Zaraz potem usłyszałam wrzaski Lucy. Co się dzieje?! Wagonik znów gwałtownie zatrzymał i ruszył do przodu. Widać było, że jedzie za szybko, ponieważ koła zaczynały wydawać nieprzyjemne odgłosy w starciu z szynami. Porwało nas w dół. Z zawrotną prędkością zjechaliśmy z góry, a chwilę potem zaczęliśmy podskakiwać na siedzeniach. Wydawało się, ze maszyna nie daje sobie rady. Niewiele dalej widać było kolejny ostry zakręt. Czy się wyrobimy? Nagle nasze zabezpieczenia puściły. Zaraz umrzemy! Chłopcy spojrzeli po sobie, a następnie w ramionach Ichiru skakaliśmy z maszyny.
- Co ty do licha robisz? Chcesz nas zabić? – wydarłam się.
Ichiro szybko odwrócił mnie tak, żeby to on pierwszy spadł na ziemię. Potem mocno przycisnął moją głowę do jego klatki i kazał się nie ruszać.
BUM…
Szybko otworzyłam oczy. Spadliśmy. Właśnie leżeliśmy na ogromnym materacu. Ichiru też już otworzył oczy i spojrzał na mnie. Płakałam. Zrobił wszystko, żebym nie poczuła upadku. Popatrzyłam na niego a potem czule pocałowałam i pogłaskałam po włosach.
- Dziękuję – tylko tyle mogłam wyszeptać przez ściśnięte gardło.
Asia-chaaan :D

piątek, 9 sierpnia 2013


Cześć!
  Właśnie zbieram się do pisania dalszej części historii, tylko że jakoś mi nie idzie a poza tym złapałam jakieś zaćmienie z weną. A tak przy okazji piszę wam ten post tak od czapy. Ja wiem, że życie takiego nolifa jak jato nic ciekawego, ale coż poradzić? :P
  Tak przy okazji to zrobiłam kilka zdjęć przypinek które kupiłam jakiś czas temu, tylko, że te głupie zdjęcia się ciągle przekręcają >.< Więc chyba muszę zrobić nowe... A jak na razie, to pokażę wam te, co nie są tak bardzo upierdliwe
Karou i Hikarou z Ourana :D

Chłopcy z Uta Pri :3 KYA!!! xD


  Wiem, że ta ostrość i szczegóły to są bardzo wyraźne, ale bateria w aparacie była wyczerpana, więc musiałam sięgnąć po telefon -.-
  No właśnie! I ostatnia rzecz, którą chcę was dzisiaj zamęczyć to chyba to, że z Madzią zbieramy się żeby zrobić jakąś listę ulubionych piosenek i zespołów... Jak by co, to zapewne większość będzie koreańskich, bo ostatnio coś złapałyśmy na to fazę xD
  Cóż... I to już wszystko co chciałam powiedzieć (napisać?). Papa i do zobaczenia (przeczytania xD)
Asia-chan :D
Ohayou!
Dodaję dalszą część opowiadania, tym razem perspektywa Lucy:


Całą noc przeleżałam w ramionach Eryka. Zmoczyłam mu już całą bluzkę ale on wciąż mnie nie puszczał. Ichiru z nieobecnym wyrazem twarzy wpatrywał się w ścianę. Czekaliśmy. O dziwo nikt nas nie wygonił. Czy to u nich normalne, że przyjaciele (nawet nie rodzina!) siedzi całą noc na korytarzu? Swoją drogą, dalej nie mogę wyjść z podziwu. Dlaczego tu nie ma kolejek? Gdzie wrzeszczący pacjenci? Z natłoku myśli wyrwał mnie głos pielęgniarki.
 - Możecie wejść do środka. Tylko nie zachowujcie się zbyt głośno.
Pierwszy poderwał się Ichiru. Podbiegł do drzwi i zamarł. Przestraszona podbiegłam w jego stronę. Prawie całe łóżko było we krwi, a Miriam leżała na łóżku patrząc się na nas nieobecnym wzrokiem.
 - Miriam, wszystko dobrze?
 - Ichiro? Co ty tu robisz?
 - Pamiętasz mnie! W-wiesz, gdzie jesteś?
 - A gdzie mam być? Jestem w Japonii, rzecz jasna! Ale jakoś nie kojarzę tego pokoju…
 - Wróciła.
Moje oczy się zaszkliły ale nie płakałam. Już nie miałam czym. Dziewczyna patrzyła na nas z lekkim zdziwieniem w oczach.
 - A gdzie miałam być?
Zaraz co ona ma na nogach?! I na brzuchu?!
- Hm… Pamiętam… Coś tam kojarzę z naszej randki… A potem… Tego gościa… NIE! NIE RÓB MI NIC!
- Cichutko, już, Miriam, nic się nie dzieje, nie bój się. Wszystko będzie dobrze.
Mówiąc to Ichiru przytulił moją przyjaciółkę. Boże, jak dobrze że nic jej nie jest. Ona jest dla mnie jak siostra! Znamy się w końcu od jej urodzenia! Eryk widząc jaka jestem roztrzęsiona, znowu mi zrobił miejsce w sowich ramionach. Boże, co za pełny niezbyt przyjemnych wrażeń dzień.
********************
Minęły już dwa dni od tego okropnego zdarzenia. Miriam została już wypisana ze szpitala i teraz leżała w pokoju. Lekarz zabronił jej wychodzić z domu przez najbliższe dni ale ja jakoś nie mogę uwierzyć, że moja przyjaciółka będzie bezczynnie siedzieć w domu przez tyle dni. Może gdybyśmy miały jakieś gry.... A może kupimy PlayStation? Albo Xbox'a? Gdybym, kupiła jakaś porządną strzelaninę na pewno by się nie nudziła. Najlepiej na dwie osoby jeżeli nie więcej. Kupiłabym jakieś niezdrowe rzeczy a do tego duuużo coli i jakiś soków. Ponieważ wszyscy dostaliśmy zwolnienia ze szkoły mogłybyśmy sobie na to pozwolić. Z takimi myślami weszłam do pokoju Miriam by sprawdzić jak się czuje.
- Hej hej malutka! Jak tam? Dobrze się czujesz? Nic cię nie boli?
- Jejku, mówiłam ci już że wszystko jest okej. Ale i tak dziękuję.
- Nie ma za co, ty też byś się tak zachowała. Poza tym, jesteśmy jak rodzina, prawda?
Powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna spojrzała na mnie zaszklonymi oczami.
 -  Lucy!
Dziewczyna chyba zamierzała jeszcze coś dodać ale usłyszałyśmy hałas w salonie a zaraz po tym do pokoju wszedł Eryk i Ichiru z wielką torbą.
- Obudziłaś się, jak dobrze.
Powiedział Eryk. Widać było że się martwił, zarówno o Mir jak i o mnie. Dobrze wiedział jak ją kocham i że nie przeżyłabym gdyby jeszcze coś takiego się stało. Przemyślenia na temat mojego chłopaka przerwał mi jego brat, który z okrzykiem uwalił się na łóżko zamykając Miriam w żelaznym uścisku.
- To jakieś święto? Przecież już dobrze się czuję. Ale… Powiedzcie, co wy na to, żeby wybrać się do wesołego miasteczka? Ja stawiam!
- Myślę, że powinnaś jeszcze odpocząć…
Postanowiłam jak najszybciej wybić jej ten pomysł z głowy. Jeszcze nie jest do końca zdrowa a już ją ciągnie. Wiedziałam że tak będzie.  Zaraz do dyskusji przyłączył się Eryk, a tuż po nim jego brat. Bo długiej rozmowie zdecydowaliśmy że wybierzemy się tam jutro. Zanosi się niezła zabawa.




Magda

czwartek, 8 sierpnia 2013


  Doberek :D
YEY! Trzeba pochwalić Madzię, bo w końcu zmotywowała się do pisania. Jak miło. Jeszcze niedawno jęczała, że wszystko popsuje. A WIDZISZ?! Nic się nie stało :P
Dobra, dobra, ja wiem, ze pewnie was to nie interesuje, więc nie pozwolę wam dłużej czekać na dalszą część historii... Perspektywa Miriam:


„Nasza”, „Zgiń”, „Zapomnij”…
To właśnie ten człowiek na mnie napisał, poranił mi brzuch i obie nogi. Będą niezłe blizny…
- Miriam, wszystko dobrze?
- Ichiro? Co ty tu robisz?
- Pamiętasz mnie! W-wiesz, gdzie jesteś?
- A gdzie mam być? Jestem w Japonii, rzecz jasna! Ale jakoś nie kojarzę tego pokoju…
- Wróciła – w oczach Lucy widać było łzy.
- A gdzie miałam być? – spytałam zdziwiona.
- Hm… Pamiętam… Coś tam kojarzę z naszej randki… A potem… Tego gościa… NIE! NIE RÓB MI NIC!
- Cichutko, już, Miriam, nic się nie dzieje, nie bój się. Wszystko będzie dobrze – mówiąc to Ichiru przytulił mnie.
Chyba starał się dodać mi otuchy ale w jego oczach również było widać strach i smutek. A to wszystko moja wina. Co ja narobiłam? Dobra, jako tako pamiętam randkę, potem urwał mi się film. Co się działo? Bladego pojęcia nie mam. Ale jak widać nie mają oporu z wypisaniem mnie. Całe szczęście. Chcę wynagrodzić całej trójcie to martwienie się o mnie. Mam! Pójdziemy do wesołego miasteczka.
~Dwa dni później~
Wypisanie mnie było bardzo sprawne. Niestety zakazali mi się ruszać z domu przez kolejnych kilka dni. Ale ja czuję się świetnie! Więc postanowiłam, że zafunduję nam dzisiaj wycieczkę. Potrzebujemy troszkę relaksu. Całe szczęście, że dali nam zwolnienia ze szkoły, inaczej plan spaliłby na panewce.
- Hej hej malutka! Jak tam? Dobrze się czujesz? – Lucy przez całe dwa dni nie opuszczała mojego pokoju choćby na minutkę, nie wiem jakim cudem, ale jakoś… - Nic cię nie boli?
- Jejku, mówiłam ci już że wszystko jest okej. Ale i tak dziękuję.
- Nie ma za co, ty też byś się tak zachowała. Poza tym, jesteśmy jak rodzina, prawda?
- Lucy! – w oczach miałam łzy. Nie przeżyłabym, gdyby jej się przydarzyła podobna historia.
W salonie rozległ się hałas, a zaraz potem zza rogu drzwi wyskoczył Ichiru. W ręce trzymał ogromną siatkę.
- Obudziłaś się, jak dobrze – powiedział Eryk, który wędrował tuż za swoim bratem.
- MIRAIM! – krzyknął Ichiru, wskakując na łóżko. Położył się obok mnie i mocno przytulił.
- To jakieś święto? Przecież już dobrze się czuję. Ale… Powiedzcie, co wy na to, żeby wybrać się do wesołego miasteczka? Ja stawiam!
- Myślę, że powinnaś jeszcze odpocząć… - zaczęła Lucy, ale zaraz do rozmowy dołączył się Eryk i Ichiru, przez co zrobił się niezły harmider.
Po długich dyskusjach ostatecznie postanowiliśmy wybrać się tam następnego dnia. Ale będzie zabawa! 

Zaczynam nie wyrabiać z pisaniem historii... Muszę się za to dzisiaj wziąć :P
Asia-chan

 
Hejo!
Kontynuujemy  opowiadanie!
Tym razem perspektywa Lucy:


Randka mijała nam bardzo przyjemnie. Najpierw poszliśmy dna kręgle, gdzie podzieliliśmy się na dwie drużyny. Chłopaki na dziewczyny. Graliśmy bite dwie godziny, a ciągle był remis. W końcu Miriam rzuciła strike i wygrałyśmy. Swoją drogą, wszyscy byliśmy tak pochłonięci grą że nie zauważyliśmy że dookoła nas zebrała się niemała liczba osób. Roześmiani wyszliśmy z kręgielni i udaliśmy się do kina. Tam, oczywiście czekała nas kłótnia o film. Moja przyjaciółka chciała iść na horror a ja na jakiś film akcji. Skończyło się na tym że chłopaki wybrali jakąś komedię romantyczną. Cały seans uważnie wpatrywałam się w ekran i zajadałam się popcornem, a Eryk się ze mnie śmiał. Zaś Miriam przeleżała cały film w ramionach Ichiru. Następnie udaliśmy się do restauracji. Ja i chłopaki poszliśmy zająć stolik a Miriam pobiegła szybko do wychodka. Gdy nie przychodziła po 10 minutach zaczęłam się martwić. Poszłam sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. A może utknęła w kiblu bez papieru?
- Miiiiiiiiiiiiiriam! Jesteś tam?
Zajrzałam do środka. Moja przyjaciółka leżała na podłodze nieprzytomna. Przestraszyłam się i czym prędzej poszłam po chłopaków. Razem zanieśliśmy Miriam do mieszkania i położyliśmy w jej pokoju. Ichiro stwierdził, że jej nie zostawi. Rozumiem go. Spokojnie zamknęłam drzwi. Od razu obok mnie pojawił się Eryk z głupim uśmiechem na twarzy.
- Co się patrzysz? Do domu zasuwaj!
- Nie zostawię swojego młodszego braciszka samego! Co by sobie o mnie moja matka pomyślała!
- On jest młodszy tylko o pół godziny kretynie.
- I tak zostaje.
No tak, super. Nie dość że Miriam zasłabła w łazience i nie będę się całą noc zamartwiać to do tego jeszcze dojdzie ten debil będzie za mną łaził. Ale najbardziej przerażał jego uśmiech. Jakby już miał jakieś niecne plany na tą noc.
- Kochanie, śpisz na kanapie.
Powiedziałam po czym szybkim krokiem udałam się do pokoju zostawiając go z miną zranionego psiaka. Sama nie przespałam całej nocy rozmyślając nad tym jak to możliwe że Miriam zasłabła. Przecież ona nigdy nie chorowała! No może z wyjątkiem grypy w 5 klasie podstawówki. Może zaczęła się niezdrowo odżywiać? Nie niemożliwe. Je tak samo jak zawsze. Wiec jak to możliwe?
****************
Dopiero co wyszłam spod prysznica gdy usłyszałam wołanie Eryka.
- Luuucy! Jesteś pilnie potrzebna! Miriam się obudziła!
Czym prędzej wskoczyłam w ubranie i pobiegłam w stronę jej pokoju. Przed drzwiami na chwile się zatrzymałam. Wzięłam głębszy wdech i weszłam do środka. Miriam siedziała na łóżku a Ichiru stał obok łóżka ze smutną miną.
- Co tu się dzieje? Miriam, dobrze się czujesz?
Przyjaciółka spojrzała w moją stronę.
- Hm? Lucy? Ty też tu jesteś? Ale jak to? Powiesz mi może co ja tu robię?
Co? Nic nie pamięta? Przecież..... Boże może to przez ten głupi żart? Tak się przestraszyła że wymazała z pamięci cały wyjazd?
- Miriam… Ichiru, umów nas jak najszybciej do lekarza.
- Możemy zadzwonić po-
- Nie ma sensu, to nie jest aż tak bardzo poważne… Mam nadzieję.
Z pomocą chłopaków szybko zanieśliśmy moją przyjaciółkę do szpitala. Lekarz przyjął nas zadziwiająco szybo. A ja byłam przygotowana do siedzenia dwie godziny na zapchanym korytarzu. Zapomniałam że to nie Polska.
- Witam, w czym problem?
Pfffff..... Od czego zacząć?
- Ona… Ma amnezję. Zdaje mi się, ze nie pamięta nic sprzed czterech miesięcy.
- To dość sporo… Chociaż… Czy nie wydarzyło się ostatnio nic szokującego? I czy wasza koleżanka ma silna psychikę?
- No cóż… Zdaje mi się, że psychikę ma dobrą, ale… Jest coś, co mogło ją nieźle przerazić. Wczoraj, podczas kolacji zemdlała i obudziła się dopiero jakieś dwie godziny temu.
Lekarz przez chwilę patrzył na twarz mojej przyjaciółki po czym powiedział.
- Więc myślę, że jest to tylko chwilowy objaw. Mózg chwilowo „wyczyścił” zdarzenia, które mogą być trudne. Jednak wolałbym, gdyby została na kontroli.
Boże jaka ulga! Już się bałam, że Miriam bezpowrotnie straciła wspomnienia na które czekałyśmy przez tyle lat! Dziewczyna została zaprowadzona przez pielęgniarkę do takiego obleśnego, białego pokoju w którym miała zostać parę dni. Podano jej tabletki na uspokojenie, a ona sama zasnęła. Musieliśmy czekać.
Magda-chan

środa, 7 sierpnia 2013


  Dobry :D
Już bez żadnych niepotrzebnych wstępów, których nie chce mi się pisać. Perspektywa Miriam:


Auuu… Wszystko mnie boli… Kurde, co się dzieje? Pamiętam… Pamiętam, że byłam na podwójnej randce. To, ze byliśmy na kręglach, potem w kinie a na sam koniec chłopcy zaprosili nas na kolację… Ale… Ja chyba na niej nie byłam… Wszystko mnie boli. Jak ciemno… Ale tam jest jakiś punkcik! AU! Za jasno! Nie… Gdzie ja…?
To boli… Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Powinnam być w domu! Jutro szkoła. A nie, dopiero sobota.
- Uh… Otworzyłaś oczy. Jak dobrze.
- Kto… Kto tu jest?
- Nie… Nie poznajesz mnie?
- Ja ciebie nie widzę. Kim jesteś? Nie znam cię! Szybko! Idź stąd! Bo zawołam moich rodziców!
- Tu nie ma twoich rodziców. Oni są w Polsce.
- Nie żartuj sobie ze mnie! Przecież tu jesteśmy. A gdzie niby? Może w Chinach?
- Blisko. W Japonii… Co się stało? Nie wiesz gdzie jesteś, nic nie pamiętasz?
- Po pierwsze, kim jesteś i co ja robię… W JAPONII?!
- Jestem Ichiro. I do tej pory byłem twoim chłopakiem…
- Moim… co?! Ja… To są jakieś głupie żarty! Zawieź mnie do domu-
- Co tu się dzieje? Miriam, dobrze się czujesz?
- Hm? Lucy? Ty też tu jesteś? Ale jak to? Powiesz mi może co ja tu robię?
- Miriam… Ichiru, umów nas jak najszybciej do lekarza.
- Możemy zadzwonić po-
- Nie ma sensu, to nie jest aż tak bardzo poważne… Mam nadzieję.
  Gdzie ja do cholery jestem?! Przed chwilą zdawało mi się, jak bym coś jeszcze pamiętała. Może jak tu się znalazłam? To pewnie kolejny, obrzydliwy żart ze strony moich znajomych. Ależ oni mają poczucie humoru!
Lucy weszła do pokoju, poprosiła chłopaka, który miał na imię… Ichi-coś tam, i zawieźli mnie, jak przypuszczam, do szpitala. Szybko postawili mnie na nogi i pozwolili się o siebie oprzeć. W tenże sposób dotarliśmy do gabinetu lekarza.
- Witam, w czym problem?
- Ona… Ma amnezję. Zdaje mi się, ze nie pamięta nic sprzed czterech miesięcy.
- To dość sporo… Chociaż… Czy nie wydarzyło się ostatnio nic szokującego? I czy wasza koleżanka ma silna psychikę?
- No cóż… - odezwała się Lucy. – Zdaje mi się, że psychikę ma dobrą, ale… Jest coś, co mogło ją nieźle przerazić. Wczoraj, podczas kolacji zemdlała i obudziła się dopiero jakieś dwie godziny temu.
- Więc myślę, że jest to tylko chwilowy objaw. Mózg chwilowo „wyczyścił” zdarzenia, które mogą być trudne. Jednak wolałbym, gdyby została na kontroli.
Właśnie w ten oto sposób zamknęli mnie w małym pomieszczeniu z łóżkiem i umywalką. Pokój był odrażający. Ściany pokryte szarą farbą a na ziemi kafelki. A wszystko to oświetlała mała, ciemna żarówka. Pokój nadaje się do horroru… Zaraz… Czy to jakiś psychiatryk, czy co?! Oni boją się ,że zrobię coś złego?
Mocno zirytowana zaczęłam krążyć po pokoju. Potok złych myśli i słów przerwała pielęgniarka.
- Przyszłam tylko dać ci troszkę wody. Połóż się później spać, dobrze?
Pokiwałam od niechcenia głową i wzięłam szklankę. Kilkoma łykami opróżniłam naczynie a potem padłam na niewygodne łóżko. Szybko zasnęłam. Miałam wyjątkowo dziwny sen…
Lekko otworzyłam oczy. Nade mną pochylała się zakapturzona postać… Nie wiedziałam kto to, jedna szybko rozpoznałam szpitalny pokój. Postać, zapewne mężczyzna, wyciągnął coś z kieszeni. Nóż… On ma w dłoni nóż! Spojrzał na niego z uśmiechem po czym rozciął mi koszulkę i zaczął… On… Ciął mnie tym okropnym narzędziem. Po chwili wszędzie była krew…
Obudziłam się. Nadal jestem w tym okropnym pokoju. Ale nadal… Czuję się jeszcze gorzej niż wczoraj.
Odpowiedź znalazłam, kiedy tylko szeroko otworzyłam oczy. To nie był sen…

Asia-chaaaaan  :D

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Hejka!
Buhahahaha. Pierwsze powitanie w języku polskim należy do Madzi! Więc tak, tym (jakże oryginalnym!) powitaniem chciałabym zaprościć was do przeczytania kolejnej częśći naszego opowiadania! :3

Perspektywa Lucy:

 - Kto to zrobił?
- Podejrzewasz kogoś?
- Jesteśmy tu tylko dwie w tym mieszkaniu…
- Miriam! Zgłupiałaś?! Ja tego nie zrobiłam! I ty też!
- No wiem, wiem, przepraszam.
- Na razie nie gadajmy o tym. Idziemy spotkać się z chłopakami. Zaraz się spóźnimy. Ruszaj się dziewczyno.
- Już idę!
W drodze do parku nie wiele się odzywałyśmy, obydwie zbyt pochłonięte myślami na temat tamtego wydarzenia. Może ktoś robi z nas sobie jaja? Ale jak się dostał do domu? Przecież Miriam zamykała drzwi. Sama jej o tym przypominałam. Może lepiej powiedzieć o tym bliźniakom? Ale co jeśli narazimy ich na jakieś niebezpieczeństwo? No ale dobrze, nie warto się tym teraz zadręczać. Doszłyśmy już do parku, a chłopaki już na nas czekali.
- Hej, Lucy, Miriam tutaj!
Zaczęli nam machać. Zwolniłam kroku. Od pocałunku z Erykiem minęło już trochę czasu, a ja wciąż nie mogłam wyrzucić go z pamięci.Chłopak podbiegł do mnie i zakręcił dookoła. Tak się cieszę że go mam. Nie mogę go zamartwiać jakimiś głupimi żartami rzucanymi w moją stronę.
- Miriam?
 Ichiro, wydawał się być zmartwiony, a moja przyjaciółka musiała odlecieć. Pewnie myśli o tym co się stało. Chłopak próbował się z nią skontaktować przez dobre 10 minut.
- Miriaaaaaaaaaaaaaaaaaam!
Moja przyjaciółka wreszcie na niego spojrzała.
- Co?! Chłopaki! Co wy tu robicie?! Mieliśmy się spotkać w parku! - Była mocno zdezorientowana.
- I właśnie tu jesteśmy, głuptasie – powiedział Ichiro.
- O matko, przepraszam, nie zauważyłam! - Dziewczyna lekko się zarumieniła, pocałowała chłopaka w nos i złapała go za rękę. Eryk również wziął mnie za rękę i we czwórkę ruszyliśmy przez park. Po chwili Ichiro odciągną Miriam na bok. Nie wiedziałam co się tam dzieje bo rozmawiałam z moim chłopakiem. Boże jak to dziwnie brzmi. Poczułam czyjeś spojrzenie na plecach. Wiedziałam, że to Miriam. Pewnie nie wie czy ma powiedzieć Ichiro o tym co zaszło. Lekko pokręciłam głową. Może powiemy im ale nie tutaj, nie w tym momencie. To nasza pierwsza randka i powinniśmy się nacieszyć tym dniem.
Magda-chan

sobota, 3 sierpnia 2013


  Konnichiwa!
JEJ! W końcu Madzia się zebrała :3  (chociaż to ni powinien być żaden cud, bo to nasz blog -.-)
W każdym razie z tej okazji ja również postaram się dodać kilka recenzji anime. A co do historii to i tak mam kilka części na zapas więc nawet jak byście nie chcieli to bym wstawiała :P

Perspektywa Miraim...


 - Kto to zrobił?
- Podejrzewasz kogoś?
- Jesteśmy tu tylko dwie w tym mieszkaniu…
- Miriam! Zgłupiałaś?! Ja tego nie zrobiłam! I ty też!
- No wiem, wiem, przepraszam.
- Na razie nie gadajmy o tym. Idziemy spotkać się z chłopakami. Zaraz się spóźnimy. Ruszaj się dziewczyno.
- Już idę!
  Drogę do parku przebyłyśmy w milczeniu. Głównie dlatego, że starałyśmy poukładać sobie wszystko w głowie. Zapewne jakiś głupi dzieciak robi sobie z nas jaja. Ale… Jak dostał się do mieszkania? Może nie zamknęłyśmy drzwi na noc? Nie… Dokładnie pamiętam jak MUSIAŁAM to zrobić. Raczej nikogo nie wpuszczałyśmy. Może powiemy o tym chłopakom? Tak, to może być dobre rozwiązanie… Z drugiej strony, co będzie, jeśli tym sposobem narazimy ich na jakieś niebezpieczeństwo?
- Miriaaaaaaaaaaaaaaaaaam! – Ichiru pomachał mi ręką przed nosem. – Wszystko w porządku? Od jakichś dziesięciu minut stopisz tutaj z zamyśloną miną.
- Co?! Chłopaki! Co wy tu robicie?! Mieliśmy się spotkać w parku! – wyrzuciłam z siemię mocno zdezorientowana.
- I właśnie tu jesteśmy, głuptasie – powiedział chłopak.
- O matko, przepraszam, nie zauważyłam!
  Jaki wstyd! Pierwsza randka, a ja stoję jak debilka z głową w chmurach!
 Szybko pocałowałam Ichiro w nos i złapałam go za rękę. Szliśmy tak przez chwilę, po czym Ichiro odciągnął mnie na bok i popatrzył mi w oczy.
- Miriam, czy na pewno wszystko w porządku?
 - W najlepszym! Czemu miałoby być inaczej?
- Ponieważ ściskałaś moja rękę niesamowicie mocno. Nie ucieknę. Ale… Widać, że czymś się denerwujesz. Wiesz chyba, ze możesz mi wszystko powiedzieć, prawda?
  Popatrzyłam na niego, a potem w stronę Lucy. Była do mnie odwrócona i lekko kręciła głową. Ona również zdecydowała, że nie możemy ich w to mieszać. Na razie…

No to chyba tyle... Mata ne!
Asia-chan