czwartek, 8 sierpnia 2013


  Doberek :D
YEY! Trzeba pochwalić Madzię, bo w końcu zmotywowała się do pisania. Jak miło. Jeszcze niedawno jęczała, że wszystko popsuje. A WIDZISZ?! Nic się nie stało :P
Dobra, dobra, ja wiem, ze pewnie was to nie interesuje, więc nie pozwolę wam dłużej czekać na dalszą część historii... Perspektywa Miriam:


„Nasza”, „Zgiń”, „Zapomnij”…
To właśnie ten człowiek na mnie napisał, poranił mi brzuch i obie nogi. Będą niezłe blizny…
- Miriam, wszystko dobrze?
- Ichiro? Co ty tu robisz?
- Pamiętasz mnie! W-wiesz, gdzie jesteś?
- A gdzie mam być? Jestem w Japonii, rzecz jasna! Ale jakoś nie kojarzę tego pokoju…
- Wróciła – w oczach Lucy widać było łzy.
- A gdzie miałam być? – spytałam zdziwiona.
- Hm… Pamiętam… Coś tam kojarzę z naszej randki… A potem… Tego gościa… NIE! NIE RÓB MI NIC!
- Cichutko, już, Miriam, nic się nie dzieje, nie bój się. Wszystko będzie dobrze – mówiąc to Ichiru przytulił mnie.
Chyba starał się dodać mi otuchy ale w jego oczach również było widać strach i smutek. A to wszystko moja wina. Co ja narobiłam? Dobra, jako tako pamiętam randkę, potem urwał mi się film. Co się działo? Bladego pojęcia nie mam. Ale jak widać nie mają oporu z wypisaniem mnie. Całe szczęście. Chcę wynagrodzić całej trójcie to martwienie się o mnie. Mam! Pójdziemy do wesołego miasteczka.
~Dwa dni później~
Wypisanie mnie było bardzo sprawne. Niestety zakazali mi się ruszać z domu przez kolejnych kilka dni. Ale ja czuję się świetnie! Więc postanowiłam, że zafunduję nam dzisiaj wycieczkę. Potrzebujemy troszkę relaksu. Całe szczęście, że dali nam zwolnienia ze szkoły, inaczej plan spaliłby na panewce.
- Hej hej malutka! Jak tam? Dobrze się czujesz? – Lucy przez całe dwa dni nie opuszczała mojego pokoju choćby na minutkę, nie wiem jakim cudem, ale jakoś… - Nic cię nie boli?
- Jejku, mówiłam ci już że wszystko jest okej. Ale i tak dziękuję.
- Nie ma za co, ty też byś się tak zachowała. Poza tym, jesteśmy jak rodzina, prawda?
- Lucy! – w oczach miałam łzy. Nie przeżyłabym, gdyby jej się przydarzyła podobna historia.
W salonie rozległ się hałas, a zaraz potem zza rogu drzwi wyskoczył Ichiru. W ręce trzymał ogromną siatkę.
- Obudziłaś się, jak dobrze – powiedział Eryk, który wędrował tuż za swoim bratem.
- MIRAIM! – krzyknął Ichiru, wskakując na łóżko. Położył się obok mnie i mocno przytulił.
- To jakieś święto? Przecież już dobrze się czuję. Ale… Powiedzcie, co wy na to, żeby wybrać się do wesołego miasteczka? Ja stawiam!
- Myślę, że powinnaś jeszcze odpocząć… - zaczęła Lucy, ale zaraz do rozmowy dołączył się Eryk i Ichiru, przez co zrobił się niezły harmider.
Po długich dyskusjach ostatecznie postanowiliśmy wybrać się tam następnego dnia. Ale będzie zabawa! 

Zaczynam nie wyrabiać z pisaniem historii... Muszę się za to dzisiaj wziąć :P
Asia-chan

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz