środa, 21 sierpnia 2013

Elo! :3
Przepraszam, że tak nie dodawałam nic nowego ale tak jakoś nie mogłam się zebrać do kupy (tak naprawdę, to oglądałam trzy sezony shugo chary). Oto kontynuacja opowiadania, perspektywa Lucy:

- Miałaś rację, tu jest świetnie!
Krzyknęłam podekscytowana. Tak dawno nie byłam w wesołym miasteczku!
- Bo ja zawsze mam rację.
Odpowiedziała moja przyjaciółka z szerokim uśmiechem na twarzy. Właśnie zmierzałyśmy na kolejkę. Nie powiem była sporawa, jak ja kocham takie rzeczy! Nie mogłam się doczekać aż tam wejdziemy. Zwiedziliśmy już prawie całe wesołe miasteczko. Najlepiej zapamiętałam tunel miłości i dom strachów. Z pierwszej atrakcji Miriam wyszła z twarzą jak burak. Stwierdziłam, że nie chce wiedzieć co się tam działo. Mnie i Eryka nie za bardzo ruszają takie rzeczy więc cały czas sobie żartowaliśmy. Natomiast w domu strachów... Od początku byłam przeciwna wchodzeniu do środka. Panicznie boje się takich miejsc. Miriam i Eryk się ze mnie śmieli, tylko Ichiru miał na tyle przyzwoitości, że lekko chichotał. W końcu mój chłopak zaciągnął mnie do środka siłą. Musiał to zaplanować, bo dobrze wiedział, że nie przeżyje takiego takiej wycieczki bez tulenia się do kogoś. No ale dobrze. Wróćmy do głównej atrakcji! Kolejka! Weszliśmy do wagonu tylko we czwórkę, bo nie było ani jednej żywej duszy (no może poza właścicielami miasteczka). Kolejka ruszyła, nabieraliśmy tępa. Rzucało nas na prawo, lewo, do przodu i do tyłu. Cały czas miałam wielkiego banana na twarzy. Na najwyższym punkcie kolejka się zatrzymała.
- Co się dzieje?
Spytała zdezorientowana Mir. Kolejka znowu ruszyła ale coś było nie tak. Nie jechaliśmy w dobrą stronę! Kolejka jechała raz w jedną, raz w druga stronę. Później kolejka zaczęła z zawrotną prędkością zjeżdżać w dół. Usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki. Po chwili ja sama zaczęłam krzyczeć. Kolejka nabierała zawrotnych prędkości,. Zabezpieczenia puściły a koła zaczęły wydawać bardzo nieprzyjemne dźwięki. W pewnym momencie poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie, a w następnej chwili leciałam w dół. Poczułam mocne uderzenie. Całe szczęście wylądowaliśmy na jakimś wielkim materacu. Poczuła wielką ulgę i mocno przytuliłam się do Eryka. Nie zważając na ból w prawej ręce. Ale ten stopniowo zaczął się nasilać. Kurde. Trzeba będzie z tym iść do lekarza.

Magda-chan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz