niedziela, 12 stycznia 2014


  Dzień dobry,
znowu przyszłam was ponudzić opowiadaniem, a już niedługo napiszę jakąś recenzję... Jak się teraz zastanawiam to chyba horroru. Aaa, tak, żeby się nie znudzić romansami xD
 Bez zbędnej gadaniny, zapraszam do czytania :)


Szybko ubrałam się i zeszłam do holu. Zapłaciłam za noc i wyszłam z hotelu. Zatrzymałam taksówkę i podałam kierowcy adres naszego mieszkania. Kiedy byliśmy już na miejscu szybko wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do klatki. Kiedy otworzyłam drzwi mieszkania, okazało się, że było puste. Gdzie jest Lucy? Gdzie się podziały wszystkie nasze meble?! Czyżby… Wyprowadziła się? Ale w tak krótkim czasie? Nie było mnie zaledwie dwa dni!
  Sprawdziłam całe mieszkanie. Nic. Na blacie w kuchni zobaczyłam nowy zamek i klucze. No tak… Wszystko jasne. Ja nadal miałam swój klucz, więc musieli cos z tym zrobić. Szybko sięgnęłam do plecaka po komórkę i wybrałam numer przyjaciółki. „Wybrany numer nie może teraz odebrać…” odezwała się kobieta  w telefonie. I co ja teraz zrobię?! Jak mam jej powiedzieć, że zrobiłam źle?
  Nagle do głowy przyszła mi jeszcze jedna rzecz. Szkoła! Tak, tam musiała być!
~~~
- Słucham?
- Tak panienko Fen. Osoba, o którą pytasz nie chodzi już do naszej szkoły – odpowiedziała spokojnym głosem sekretarka.
  Wypisała się… ze szkoły? Ruszyłam przez korytarz. Wszyscy na mnie patrzyli. Niektórzy dziwili się, że nie mam na sobie mundurka, inni zaś tylko po cichutku mnie obserwowali. Od czasu do czasu ktoś rzucił mi „Cześć” na powitanie. Wybiegłam ze szkoły i zaczęłam się rozglądać. Na ławce obok szkoły siedział nie kto inny jak Ichiro. Właśnie przytulał się do jakieś dziewczyny. Szybkim krokiem podeszłam do niego. Kiedy byłam już za nim, poklepałam go po ramieniu.
- M-Miriam? A co ty tu robisz? – zapytał zdziwiony chłopak.

Jak ja to ujęłam "przełomowy moment"... 
Okej, no to do zobaczenia, papa! 

1 komentarz: