sobota, 28 września 2013

Dobry!
Madzia znów powraca! Bardzo was przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam ale nawał prac domowych, kartkówek, prac klasowych, pytań na lekcji mnie przytłoczyła. A ja biedna Madzia muszę się uczyć gdyż prawdopodobnie jak się wyciągnę na średnią na koniec roku 5.0 to rodzice kupią mi wreszcie komputer stacjonarny do pokoju (tak wiem, że średnia 5.0 to za duże ambicje jak na takiego lenia jak ja ale zawsze warto spróbować).  Prócz tego w październiku zaczynają się zajęcia dodatkowe czyli dwa języki po szkole w poniedziałki, środy i czwartki, do tego dochodzi aikido w piątki i soboty. Jak ja biedna mam się z tym wszystkim wyrobić? żałuję tylko, że rodzice się nie zgadzają na wyjazd na Dominikanę. jest taka zaczepista fundacja, jeżeli się zgłosisz i przez kolejny rok będziesz czynnym wolontariuszem w szpitalach, schroniskach tudzież podobnych instytucjach to pod koniec sierpnia przyszłego roku aż do końca listopada lecisz na Dominikanę ZA DARMO! Oczywiście trzeba znać hiszpański chodź troszeczkę ale wyobrażacie sobie chodzenie do szkoły na Dominikanie?! No ale moje marzenia legły w gruzach bo rodzice nie chcą mnie puścić -.-.Dobra ale koniec żalenia się, Madzia nadrabia zaległości!

Perspektywa Lucy:

- Przykro mi szefowo ale naprawdę nie będę w stanie dłużej tu pracować.
- No ale może jak się nauczysz roznosić napoje lewą ręka......
- Przepraszam.
- No to może dam ci zwolnienie aż ci gips zdejmą? Przecież dzięki tobie i Miriam moje dochody się zaczęły zwiększać! Nie możesz odejść.
- Przykro mi, naprawdę. Ale gips zdejmą mi dopiero w Polsce.
Szefowa popatrzyła na mnie zasmucona.
- Dobrze, ale Miriam to ja tak łatwo nie puszcze! Ma do mnie zadzwonić zaraz po tym jak się obudzi! I ty też masz czasem przychodzić żeby tak po prostu ze mną porozmawiać dobrze?
- Oczywiście.
Po załatwieniu wszystkich formalności wyszłam z meido cafe. Obróciłam się i smutno popatrzyłam w stronę drzwi wejściowych. Przez okno widziałam zadowolonych klientów i szczęśliwe pracownice. Z kuchni raz na jakiś czas wyłaniała się Mei, żeby sprawdzić czy wszystkim smakują jej dania.  będę tęsknić za tym miejscem. Ale co mam poradzić? Z jedną ręką nie potrafię sama czegokolwiek zjeść, nie mówiąc już o roznoszeniu dań!
- Luuuuucy? Kontaktujesz? Znowu odpłynęłaś?
O no tak! Eryk czekał na mnie przed wejściem! Pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam niewinnie. Spojrzał na mnie zaskoczony.
- A to za co? I od kiedy ty dajesz sama z siebie buziaki co?
- To na przeprosiny. Chodź, padam z nóg.
Chłopak w dalszym ciągu podejrzliwie patrzył się w moją stronę. Szliśmy już w stronę domu.
- Jeśli myślisz, że jakimś marnym pocałunkiem w policzek mnie udobruchasz za to półtorej godzinne czekanie to się mylisz. Za karę śpię dzisiaj z tobą.
- Chyba śnisz! Dla ciebie zarezerwowana jest kanapa!
Chłopak uśmiechną się figlarnie i złapał mnie za rękę. Doszliśmy już do apartamentu. Cały wieczór spędziliśmy na wspólnej grze na PlayStation.
- Ha ha! Znowu wygrałam! Boże, Eryk serio? To już szósty raz z rzędu! A ja mam tylko jedną rękę wolną! Przyłóż się! Nie umiesz grac BF?! - on tylko spojrzał na mnie z politowaniem i szepną.
- Ja to się czasem zastanawiam, czy na pewno mam dziewczynę.
*******************************
- A później stwierdził, że nie możemy iść na festiwal bez yukaty. Wtedy wtrącił się Ichirou i powiedział, że on mi pomoże i, że wieczorem się wszyscy spotykamy na festiwalu. Twój chłopak to na serio super przyjaciel! Wybrał mi śliczną yukate, była czarna, z różowymi kwiatami wiśni. Po prostu boska! Później stwierdził, że idziemy do fryzjera. Włosy spięli mi w wysoki kok, ale pojedyncze kosmyki opadały mi na twarz. Sama muszę przyznać, że wyglądałam bosko. Potem twój chłopak odprowadził mnie na festiwal. Erykowi szczęka opadła jak mnie zobaczył i widziałam jak Ichirou mruga do mojego chłopaka. Musieli być w zmowie. Ale wracając do tematu. Ichi powiedział, że nie będzie nam przeszkadzał i że idzie cię  odwiedzić. Właśnie, był tu prawda? O czym rozmawialiście?..... A no tak, ty mi nie odpowiesz... Ahhh. No nie ważne. Eryk obleciał ze mną wszystkie stoiska ale to było na zasadzie. "Eryk! Spróbujmy teraz tego! A później tego! Boziu nie wierzę, że jestem na festiwalu w Japonii!" Czyli skończyło się na tym, że to ja ciągałam go po całej imprezie. Tylko na koniec , na pokazie fajerwerków, troszku się...no ten teges.... całowaliśmy. Mówię ci to był najromantyczniejszy moment w moim  życiu!Chyba setki razy powtarzaliśmy "Kocham cię". Jak wróciliśmy do domu Eryk pomógł mi zdjąć yukatę i zaczną robić coś na ząb, a ja w tym czasie patrzyłam się bezsensownie w telewizor. Po zjedzonej kolacji poszliśmy spać. Jak już dobrze wiesz, odkąd dziewczyny z funclub'u Eryka zaczęły mi dokuczać nie odstępuje mnie na krok. Więc oczywiście do łóżka też się wpakował ale muszę ci powiedzieć, że.... Chyba nie mam nic przeciwko temu. Ale wracając do tematu to gdy już tam leżeliśmy to.... - lekko zarumieniłam się na wspomnienie tamtej nocy. Opowiedzieć o tym Miriam?
- No cóż.... Powiem ci tylko że już nie jestem taka niewinna. Dobrze, że nie możesz teraz strzelić żadnym komentarzem. - popatrzyłam na nią z uśmiechem, który zaraz zszedł mi z twarzy.
Jak ja się mogę tak dobrze bawić skoro Miriam siedzi tutaj, przybita do łóżka. Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzkach.
-Proszę cię, obudź się szybko...
******************************
Minęło już siedem tygodni od naszego wypadku. Za miesiąc wracamy do Polski i muszę wam powiedzieć, że tak w sumie to się cieszę. Może jak wrócimy to Miriam się obudzi? Ostatnio próbuje tą pustkę wypełnić nowymi znajomymi ze szkoły. Zaczęłam zrywać się z lekcji, malować i poszerzyłam swoje grono znajomych. Niestety, niewiele to pomogło. Dalej tęsknię za Miriam. Nie mogę przeżyć tego że moja ukochana przyjaciółka leży w szpitalu. Staram się przy niej nie płakać, zmuszam się do radosnego tonu chodź tak naprawdę w środku płaczę. Ale nie mogę jej tego pokazać. Wiecie co mnie jeszcze gryzie? Fakt, że Ichirou znalazł sobie nową. Yui co prawda nie jest taklą złą osobą, naprawdę ją lubię ale Ichi zachował się podle. Przecież Miriam zapewne czeka na niego każdego dnia a on się wlecze po mieście z Yui. Co do niej, zaprzyjaźniłam się z nią jakiś tydzień temu. Ichirou mi ją przedstawił. Taka mała, naładowana pozytywną energia dziewczyna. Przypomina mi troszku Miriam. Co do mnie i Eryka To powiem wam, że nasz związek się rozwija. Nie potrafię się przy nim nudzić, mogę z nim porozmawiać na każdy temat, a do tego ostatnio troszku bardziej się przyzwyczaiłam do kontaktu fizycznego. To naprawdę wspaniały chłopak. Fakt że go poznałam to chyba najlepsza rzecz jaka mi się tutaj wydarzyła. Właśnie wchodziłam do pokoju Miriam, moja przyjaciółka leżała nieruchomo na łóżku, blada jak ściana. Znowu chciałam płakać, jednak szybko otarłam łzy i uśmiechnęłam się szeroko. Nie wiem czy wam to mówiłam ale ostatnio często miewam dołki. Poza tym chyba źle się odżywiam, już dwa razy byłam w szpitalu z powodu omdlenia.
- Jak się czujesz myszko? - zapytałam siadając na krześle przy łóżku przyjaciółki. Znam ją dobrze, wiem jak się męczy nie mogąc się ruszyć. - Eh, przepraszam, nie możesz nic mówić. No to może zrelacjonuję ci wczorajszy dzień, co? I wybacz, ze mnie nie było. Ale nawet nie wyobrażasz sobie, jak niesamowity jest to wesołe miasteczko co w zeszłym miesiącu otworzyli. Ichi i Yui są całkiem nieźli. Zjedli razem wielki talerz spaghetti. My z Erykiem wymiękliśmy tuż po połowie. Tak swoją drogą, to może zabrzmieć troszkę zarozumiale, ale stałam się całkiem popularna w szkole. No wiesz, chodzi o to, ze spotykam się z większa grupą osób, mam coraz więcej kontaktów. No i oczywiście przyjaciół! Obecnie mocno zaprzyjaźniłam się z takimi dziewczynami z mojej klasy. Robią całkiem fajny makijaż! A właśnie, chyba ci nie opowiadałam, ale zaczynam troszkę broić w szkole. No cóż, oczywiście nadal mam świetne oceny, ale ostatnio zerwałam się z dwóch ostatnich lekcji i poszłam z Erykiem na randkę. Było przesłodko! A właśnie! Spotkaliśmy wtedy Yuchi, haha, czyli Yui i Ichi’ego, tak wszyscy zaczynają na nich mówić. Całkiem dobrze się dogadują wiesz? Cieszę się, że trzyma się po twoim wypadku. Na początku był nieźle zdruzgotany...
Popatrzyłam na przyjaciółkę. Z oczu leciały jej łzy. Boże ona żyje!
- Mi-Miriam?! Miriam, żyjesz?! Ty płaczesz! Poczekaj! Biegnę po doktora!
********************************
- Witaj! Jak tam się czujesz?
- A co ci do tego? Idź sobie.
- Hej! Mir! Spodziewałam się czegoś więcej! To w końcu twoje pierwsze słowa powiedziane do mnie-
- Zamknij się i wypad z mojego pokoju. JUŻ!
- Nie, nie  wyjdę!
Krzyknęłam z mocą. Co ją napadło?! Czy ona wie jak ja się o nią martwiłam?! Czy ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że przez ostatnie tygodnie prawie wogóle nie spałam?! Miriam wcisnęła jakiś czerwony guzik i po chwili wyprowadzono mnie z jej pokoju. Dlaczego ona mi to robi?! Szybko wybrałam jej numer, chtyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.
- Miriam, możesz mi powiedzieć co to było? Czemu mnie wyrzuciłaś?!
- Zamknij się, nie mam ochoty z tobą gadać.
- Mogę chociaż wiedzieć czemu?
- Temu. Bo ty nie jesteś Lucy. Jesteś jej jakąś tandetną podróbką, która robi wszystko co reszta pseudo-gwiazd szkolnych. Maluje się, olewa lekcje, szuka nowych przyjaciół, nie zważając na to, co czują ci, których porzuca. Nie chcę dalej z tobą  rozmawiać. I z łaski swojej. Nie mów nikomu, ze już żyję. Nie mam ochoty na spotkanie tej obrzydliwej parki Yuchi albo innych mordek z naszej szkoły. PA.
Rozłączyła się. Dobra. Jeżeli ona nie chce mieć takiej przyjaciółki jak ja to jej sprawa. Niech się wypcha. Szłam ze złością przez ulice. Jak ona w ogóle śmie, ona w ogóle mnie nie rozumie! Co z niej za przyjaciółka?! Poczułam coś mokrego na moich policzkach. Dopiero teraz się zorientowałam, że płaczę. Nagle cała złość wyparowała i została pustka. Szlochając powoli poszłam w stronę domu. Właśnie straciłam przyjaciółkę.
********************
- Eryk, możemy na nią poczekać?
Spytałam mojego chłopaka. Popatrzył na mnie zmartwiony.
- Dobrze, ale na pewno dobrze się czujesz?
Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.
- Mi nic nie będzie.
Powiedziałam i skierowałam się w stronę kanapy. Eryk usiadł obok mnie. Cisze przerwał dzwonek do drzwi. Mój chłopak poszedł otworzyć. Może to Miriam? Cała się spięłam i spojrzałam w stronę drzwi. Fałszywy alarm to tylko Ichirou i Yui. Przyszli w najgorszym  momencie ale nie mogłam ich wyrzucić. Wszyscy zajęli jakieś miejsce w salonie. Nikt się nie odzywał prócz Yui która gadała jak najęta o jakiś kosmetykach i innych sprawach. Miałam ochotę ją udusić. Rozumiem, interesujesz się tym ale nie w takim momencie. Usłyszałam otwierające się drzwi. Cała się spięłam. W salonie stała Miriam.
*********************
Miriam jest już w domu wiecie? Niestety boję się, że to nie jest już ta sama osoba. Trochę się uspokoiła ale dalej nie pozwala mi się zbyt dużo odzywać. Ale plus jest taki że widzę, że jest cała. Rozmawia tylko z Erykiem, chłopak nie chce mi mówić o czym. Czuję się okropnie. Teraz gdy moja przyjaciółka już jest tu, z nami, zerwałam kontakty z tymi pindami ze szkoły. Nie rozmawiam też z Ichirou. Jestem na niego bardzo zła. Po kłótni na temat Mir skutecznie go ignoruję. Z Yui też się już tak dobrze nie dogaduje. Dziewczyna zmieniła się diametralnie. Nie zachowuje się tak jak dawniej. Przynajmniej nie przy mnie. Często płaczę. Wiem, że Miriam też często szlocha w pokoju. A i chyba kolejna ważna rzecz... Zaczęłam palić. Tak wiem okropny nawyk ale to mi pomaga się zrelaksować. Za dwa tygodnie wracamy do Polski. Muszę wam przyznać, że nie chce tu wracać. Owszem kocham Japonię i wszystko co z nią związane ale przez najbliższe lata nie chcę się zbliżać do tego kraju. Właśnie przygotowuję się do wyjścia do szkoły. Wyglądam jak namiastka człowieka. Cała blada z wielkimi czarnymi worami pod oczami. Patrząc w lustro zadawałam sobie pytanie "Gdzie się podziała ta stara Lucy?". Westchnęłam. Zrezygnowana poszłam w  stronę pokoju Miriam.
- Mir, ja idę do szkoły. Zostawiłam c śniadanie na stole, proszę cię zjedz chodź trochę...
Cisza.. Dziwne, zwykle zaczyna się na mnie wydzierać albo przynajmniej coś mamrocze. Delikatnie uchyliłam drzwi do jej pokoju. moja przyjaciółka zniknęła. Czyżby wróciła do domu? Ale jej rzeczy dalej są na miejscu. Zaraz, zniknął mundurek i torba. Czy to znaczy, że Miriam poszła do szkoły?
*******************
Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Miriam pojawiła się dziś w szkole ale to nie jest ta sama osoba. Cała szkoła nagle stała się jej przyjacielem, a ona sama flirtowała z kim popadnie. Właśnie mamy przerwę śniadaniową. Siedzę w klasie, sama. Eryk musiał dzisiaj iść na badania kontrolne do szpitala. Wtedy zobaczyłam moją przyjaciółkę. Szła korytarzem otoczona wianuszkiem przyjaciół i nawet nie zerknęła w moją stronę. Nie wytrzymałam. Wybiegłam z klasy i pobiegłam na dach. Załamana powoli osunęłam się na ziemię. Już dłużej tego nie wytrzymam. Co się stało z moją przyjaciółką?! Po dziesięciu minutach nieprzerywalnego płaczu wyciągnęłam papierosa. Ręce mi się trzęsły ale udało mi się go zapalić. Powoli zaczęłam się uspokajać. Usłyszałam dzwonek. Postanowiłam zrezygnować na dzisiaj ze szkoły. Wychodząc zauważyłam Miriam. Siedziała uśmiechnięta i plotkowała z dziewczyną która siedziała obok niej. Nieproszone łzy znowu zaczęły lecieć. Poszłam w stronę parku. Chce już wrócić do Polski.
**********
Nie wytrzymałam. Znowu się rozkleiłam. Siedzę w tym cholernym parku i zalewam się łzami. Ile jeszcze będę musiała przykrych rzeczy tu znosić? I najważniejsze, dlaczego Miriam się tak zachowuje?! Dlaczego mnie tak odpycha? Moja najukochańsza przyjaciółka, dziewczyna którą znam od dziecka. Przed oczami przepłynęły mi wszystkie wspólnie spędzone chwile. Zabawa w piaskownicy, kiedy to ja miałam 4 , a Miriam 3 latka. Albo nasza pierwsza poważna wpadka w szkole kiedy to na lekcjach łączonych, starsze klasy miały pomagać młodszym w krojeniu żaby. Tak się złożyło że byłam w parze z Miriam. Po wyjęciu z niej przeróżnych organów zaczęłyśmy latać po sali i straszyć koleżanki z klasy. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtego dnia. Albo, gdy miałam 14 lat i zainteresowałam się Japonią. Obiecałyśmy sobie, że kiedyś tam wyjedziemy, a teraz co? Byłyśmy takie szczęśliwe na ten wyjazd, a okazało się, że to najgorsze co nas w życiu mogło spotkać. Łzy znowu zaczęły lecieć strumieniami. Już miałam sięgnąć po kolejnego dzisiaj papierosa kiedy usłyszałam kroki. W następnym momencie ktoś uderzył mnie nogą sam się przewracając. Spojrzałam w stronę sprawcy. Zaraz, co Miriam tutaj robi?
***********
- Dziewczyno, co ty tu robisz? Chcesz kogoś zabić? Nieźle ci idzie, jeśli to zasadzka na mnie.
- Miriam? Miriam…
- Cichutko już. Nie możemy się pokazać nikomu w taki stanie, prawda? Więc pójdziemy teraz razem do domku i przebierzemy się, dobrze?
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wyrosłam już z mówienia do mnie w liczbie mnogiej, wiesz?  Ale dziękuję, chodźmy, pewnie wyglądam jak upiór.
Na to przyjaciółka mruknęła coś pod nosem.
- Co?
- Nic, nic, tak do siebie mówiłam.
- Mhm, ta, uważaj bo ci uwierzę złośnico potworna.
Drogę do domu przebyłyśmy bardzo szybko, bez przerwy wymieniając się jakimiś uwagami.  Ja zajęłam łazienkę a Mir poszła do pokoju. Czyżby wszystko wróciło do normy? Po wyjściu spod prysznica obie usiadłyśmy przed telewizorem, uruchamiając przy tym konsole. Od zawsze, po kłótni łagodziłyśmy napięcie między nami poprzez gry. Taki nasz już stary zwyczaj.
- No to co, bierzemy Tekkena?  - Spytałam z uśmiechem.
- No jasne!
Pierwszy raz od kilku tygodni dało się wyczuć ten prawdziwy, energiczny ton u Miriam. Czyżby wszystko wracało na stare tory? Grałyśmy aż do zmroku. W pewnym momencie Mir zaproponowała obejrzenie horroru. ja oczywiście od razu odmówiłam ale skończyło się na tym że owinięta w kocyk wtulałam się w przyjaciółkę. Co chwilę zamykałam oczy. W końcu, tuż przed zakończeniem filmu obie zasnęłyśmy.
**************
Lekko otworzyłam oczy. Kto tak się dobija o tej porze? Spojrzałam na zegarek, dopiero 7! Powoli zwlokłam się z kanapy i podeszłam do drzwi.
- Lucy! Spóźnisz się!
Miałam przed sobą tors jakiegoś faceta. Chwila czy to jest logo mojej szkoły? Spojrzałam w górę. Niebieskie oczy.
- Eryk? Co ty tu robisz tak wcześnie?
- Dziewczyno! Szkoła! Nie pozwolę ci się kolejny raz zerwać! Nawet Miriam już wyszła!
A właśnie! Moja kochana przyjaciółka! Pogodziłyśmy się już nie? Znowu będzie jak dawniej? Szybko poszłam do pokoju, wzięłam mundurek i zamknęłam się w łazience. Później pędem, razem z Erykiem zawędrowałam do szkoły. Zaraz, coś mi się nie zgadza. Dlaczego Miriam znowu stoi z tymi ludźmi? Dziewczyna chyba zauważyła, że na nią patrze ale rzuciła mi tylko przepraszające spojrzenie i weszła do szkoły ze swoim wianuszkiem znajomych. Zarz, czyli jednak się nie pogodziłyśmy? Ale jak to? Wydawało mi się, że wszytko jest ok!Ciężki jest mój los. Zrezygnowana złapałam Eryka za rękę i powędrowaliśmy w stronę klasy. Lekcje minęły bardzo szybko, Miriam mnie unikała. Będę musiała jej przesłuchanie zrobić jak wrócę do domu. Na szczęście, zadzwonił dzwonek oznajmiający zakończenie lekcji. Przeprosiłam Eryka i powiedziałam że muszę iść już do domu. Zaproponował że mnie odprowadzi ale nie zgodziłam się. Muszę sobie uciąć pogawędkę z Mir.
************
Minęły już trzy dni od naszego "pogodzenia się". Miriam dalej mnie unika w szkole, za to w domu zachowuje się jakby nic się nie stało. Często jej się pytałam dlaczego w szkole traktuje mnie jak zarazę ale ona udawała, że nie wiedzie o co chodzi. Ostatnio ciągle siedzę w domu. Eryk znalazł jakąś prace. Stwierdził, że nie chce już tak bardzo korzystać z pieniędzy rodziców. Więc dzień spędzam głównie przy konsoli lub od czasu do czasu wyjdę przejść się do parku zapalić. Będę musiała rzucić ten nałóg jak najszybciej. Gdyby tylko Miriam się dowiedziała o by mnie udusiła. Nienawidzi papierosów. Ale dzięki nim się uspokajam. Nie mogę sobie tego rzucić od tak. Pomyślałam z papierosem przy ustach. Boję się jak zareaguje Eryk gdy się o tym dowie. No ale cóż. Nie pora na takie rozkminy. Trzeba wrócić do domu. Wyrzuciłam niedopałek i zgniotłam trampkiem. Pomaszerowałam w stronę domu.





 
Sami wiecie kto :3

1 komentarz:

  1. Wiesz jak długo czekałam na to, żebyś coś dodała?
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń