środa, 11 września 2013


  Dobry jeszcze raz,
zapomniałam dodać, że mama mnóstwo części na zapas (bo Magdalena na mnie wymusiła, foch) i chyba rzeczywiście życzę mojej bohaterce źle. To tyle, dodam teraz jakieś 3 części więc... miłego czytania ( つ゚▽゚)つ



Nie wiem jakim cudem, ale nadal leżę w bezruchu. Lucy codziennie przychodzi i opowiada jak jej minął dzień. Haha, chłopcy jej życie fundują, czy jak? Powiedziała, ze rzuciła pracę w meido-cafe, więc nie wiem jakim cudem tyle wyżyła.
Czasem mówi mi o jakiś śmiesznych rzeczach, które wydarzyły się to na festiwalu, to na randce z Erykiem.
Czasami płacze i prosi, żebym do niej wróciła. Mówi, że wrócimy do Polski i nigdy tutaj nie wrócimy.
Ichiru jeszcze się nie pojawił…
Minęły trzy tygodnie od naszego dziwnego wypadku. A ja nadal mam zamknięte oczy i tylko słucham co się dzieje. Ale mi się to potwornie nudzi! Mogli by mi jakieś anime puścić. Z chęcią bym posłuchała. Jedyna Lucy o mnie myśli i czasem poczyta jakąś mangę. Ale to nie to samo.
Raz opowiedziała mi, jak jakieś dziewczyny z fanclubu Eryka zaczęły ją prześladować. Podobno do mojej szafki też się ktoś dobierał, ale bez skutku. Przepraszam, ze leżę w bezruchu idioto!
Szczerze, to ja zaraz serio z nudów umrę. Ja nie mogę, za jakie grzechy? Co ja takiego zrobiłam?! Nie wytrzymam bez chociażby odrobinki ruchu. Uwielbiam sport! Dałabym wszystko za godzinkę biegu.
Na razie jednak nie spieszy mi się wstawać. Przynajmniej tak to wygląda.
***

Serio, na początku była troszkę głupiutka. Uwielbiałam, kiedy Lucy opowiadała mi o swojej codzienności. Moim ulubionym fragmentem był chyba festiwal… Ale im się układa! Sama bym się zarumieniła, gdyby przyjaciółka zrelacjonowała mi ten moment… „Na żywo”?
Jednak… Po jakimś czasie stwierdziłam, że zaczyna mnie to dręczyć. Codzienność. A już chyba najbardziej dobija mnie, że osoba, która nosi miano „mojego chłopaka” nie odwiedziła mnie ani razu. Moje zmysły się wyczuliły, więc wiedziała, jeżeli ktoś jest w pokoju.
No cóż… Może przywyknę do myśli, że jednak Ichiru ma na oku inną dziewczynę… I jeszcze jedna rzecz… Od kiedy to Lucy nazywa go „Ichi”? Nieźle się zaprzyjaźnili przez ten miesiąc. Nie to, ze jestem zazdrosna. Ufam Lucy i wiem, że nie zrobiłaby tego Erykowi, jednakże… Nie ważne.
Przestaję się powoli orientować w czasie. Na ziemię sprowadzają mnie odwiedziny przyjaciółki. Nadal dużo płacze, ale widzę zmiany w jej zachowaniu. Nic się nie dzieje, kiedy przychodzi z Erykiem. Kiedy jest sama, coraz rzadziej robi się smutna. Jak miło, mam nadzieję, ze dużo się mną nie zamartwia… Co ja plotę? Jestem straszna egoistką. Chcę, żeby wszyscy tu byli i mnie opłakiwali. Mam dość zgrywania wewnętrznie cudownej bohaterki. Mam prawo się troszkę pozłościć. A już zwłaszcza na tego osobnika, co mnie odwiedzić nie raczy…
Proszę, bądźcie tu…
***

- No i wiesz, strasznie mnie to rozśmieszyło. Nieczęsto widzi się faceta który płacze. Ale dwóch?! Mówię ci, jeszcze troszkę, a by mnie z sali wyrzucili – Lucy przerwała na chwilkę historię, aby napić się wody. – Poza tym, nie spodziewałam się, że chłopcy mają tak dużo miłych znajomych! Ichi przyprowadził taką Yui, mówię ci, boska. Wygląda jak… Mała kicia? Słodziutka, że  nie wiem. A do tego nie uwierzysz! Myślałam, że padnę, ale ona także uwielbia brutalne gry. N oto w każdym razie wracając do tej wyprawy do kina-
Jakie zabawne życie, prawda? Móc obejrzeć film i pośmiać się z przyjaciółmi…
-a tak przy okazji, to nie masz nic przeciwko, że ją tu zaprosiłam, nie? Chciałam, żebyście się poznały. Na pewno przypadniecie sobie do gustu! No ale ej, nie możesz nawet odpowiedzieć? Ja tu się staram jak nie wiem, a ty co? Ooo! Chyba już tu jest! Poczekaj, pokażę jej, która to sala – Lucy na moment wyszła z pomieszczenia, a zaraz potem wróciła prowadząc.. dwie osoby? – No to w takim razie… Yui poznaj Miriam, Miriam to jest Yui.
- Cześć! Jak tam u ciebie? Słyszałam co się stało! Straszne, ile już tu leżysz? – w całym pokoju dało się słyszeć miły, energiczny głos. – Czy ona cokolwiek słyszy? Jezu~~ Jest trochę jak warzywo…
Em… Przepraszam?! Ja to słyszę, mogłabyś uprzejmie opuścić tę salę?
- Hehe… No tak troszeczkę – chwileczkę… ja znam ten głos, doskonale, to jest… - Całkiem słodko wygląda jak tak leży, co nie? Mogłaby tak zostać. Miło się na nią patrzy.
A wypchaj się. Sam sobie leż, jak to określiła to twoja towarzyszka „warzywo”. Ty też możesz wyjść… Ichiro.
Ja-chan ;P


1 komentarz: