poniedziałek, 2 września 2013


Witam,
jako, że długo mnie nie było (chociaż Magda też niewiele się napracowała, ale co tam) to postaram się troszkę nadrobić w opowiadaniu, ale na razie mi się nie chce bo złapałam depresję  z powodu roku szkolnego... xD
  Na obecną chwile mam tylko jedną część, więc zapraszam do czytania.



Nie mam bladego pojęcia jakim cudem przeżyliśmy…  To wszystko wydaje się teraz strasznie śmieszne… Nie wiem czemu… Może jakimś cudem jednak rąbnęłam o coś podczas lotu?
Tak rozbawiły mnie moje przemyślenia, że rzeczywiście zaczęłam się śmiać, przez co oczy moich towarzyszy powędrowały w moją stronę z dziwnym wyrazem. Moją głupawkę nasiliły wspomnienia z domu strachów…
- Ej, Lucy, powiedzieć ci coś w sekrecie? A tak naprawdę to nawet nie sekret, bo tylko ty o tym nie wiesz.
- O co ci chodzi? Ichiro, dopilnowałeś, żeby sobie nic nie zrobiła? Bo chyba zaczynam się zastanawiać nad ponownym wysłaniem jej do tego białego pokoju…
- Cicho! Nie przypominaj mi głupia! To chcesz wiedzieć czy nie?
- Jeśli w ten sposób dasz mi spokój to mów.
- Tak naprawdę, to w domu strachów tuliłaś się do mnie, a nie do Eryka. Wiesz jaki potem mieliśmy ubaw? Wszyscy troje – znowu zaczęłam się śmiać, ale tym razem dołączyli do mnie również chłopcy. – Weź, Lucy, nie patrz się tak na mnie, bo zaraz mi brzuch pęknie-
- Przestać się śmiać! Ale już! – Lucy wyglądała na bardziej zmartwioną niż wściekłą.
Przyjaciółka szybko zaciągnęła chłopców na koniec szpitalnego korytarza a potem zaczęła na nich krzyczeć. Jest niesamowita, nie wiem jakim cudem udało jej się krzyczeć szeptem. Znowu zaczęłam się śmiać. Serio coś ze mną nie tak. Niestety uświadomiłam to sobie chyba za późno. Kiedy Lucy wróciła z chłopakami zrobiła przerażoną minę. Zdaje mi się, że podobną do mojej. Potem poczułam coś ciepłego na brodzie, Lucy też to poczuła.
Chłopcy rzucili się po pomoc a my patrzyłyśmy na siebie ze zdziwieniem. Obu nam krwawiło z buzi… Ale coś podejrzewam, że to nie przez ten wypadek w wesołym miasteczku…
Asia-chan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz