Witam,
jako, że długo mnie nie było (chociaż Magda też niewiele się napracowała, ale co tam) to postaram się troszkę nadrobić w opowiadaniu, ale na razie mi się nie chce bo złapałam depresję z powodu roku szkolnego... xD
Na obecną chwile mam tylko jedną część, więc zapraszam do czytania.
Nie mam bladego pojęcia jakim
cudem przeżyliśmy… To wszystko wydaje
się teraz strasznie śmieszne… Nie wiem czemu… Może jakimś cudem jednak rąbnęłam
o coś podczas lotu?
Tak rozbawiły mnie moje
przemyślenia, że rzeczywiście zaczęłam się śmiać, przez co oczy moich
towarzyszy powędrowały w moją stronę z dziwnym wyrazem. Moją głupawkę nasiliły
wspomnienia z domu strachów…
- Ej, Lucy, powiedzieć ci coś w
sekrecie? A tak naprawdę to nawet nie sekret, bo tylko ty o tym nie wiesz.
- O co ci chodzi? Ichiro,
dopilnowałeś, żeby sobie nic nie zrobiła? Bo chyba zaczynam się zastanawiać nad
ponownym wysłaniem jej do tego białego pokoju…
- Cicho! Nie przypominaj mi
głupia! To chcesz wiedzieć czy nie?
- Jeśli w ten sposób dasz mi
spokój to mów.
- Tak naprawdę, to w domu
strachów tuliłaś się do mnie, a nie do Eryka. Wiesz jaki potem mieliśmy ubaw?
Wszyscy troje – znowu zaczęłam się śmiać, ale tym razem dołączyli do mnie
również chłopcy. – Weź, Lucy, nie patrz się tak na mnie, bo zaraz mi brzuch
pęknie-
- Przestać się śmiać! Ale już! –
Lucy wyglądała na bardziej zmartwioną niż wściekłą.
Przyjaciółka szybko zaciągnęła
chłopców na koniec szpitalnego korytarza a potem zaczęła na nich krzyczeć. Jest
niesamowita, nie wiem jakim cudem udało jej się krzyczeć szeptem. Znowu
zaczęłam się śmiać. Serio coś ze mną nie tak. Niestety uświadomiłam to sobie chyba
za późno. Kiedy Lucy wróciła z chłopakami zrobiła przerażoną minę. Zdaje mi
się, że podobną do mojej. Potem poczułam coś ciepłego na brodzie, Lucy też to
poczuła.
Chłopcy
rzucili się po pomoc a my patrzyłyśmy na siebie ze zdziwieniem. Obu nam krwawiło
z buzi… Ale coś podejrzewam, że to nie przez ten wypadek w wesołym miasteczku…
Asia-chan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz