Ejo,
dziś bez "h" bo po pierwsze bardzo się spieszę się spać (Asia pada na mordkę po ponad 2 godzinach zajęć dodatkowych, prawie bez przerwy). Ja tylko ciałam poszpanować, że się japońskiego uczyć będę i zaspokoić waszą ciekawość(?) co do opowiadania. No już, zamykam się i prosz:
- Dziewczyno, co ty tu robisz? Chcesz kogoś zabić? Nieźle ci
idzie, jeśli to zasadzka na mnie.
- Miriam? Miriam… - w głosie przyjaciółki dało się słyszeć ulgę
a jednocześnie ból.
- Cichutko już. Nie możemy się pokazać nikomu w taki stanie,
prawda? Więc pójdziemy teraz razem do domku i przebierzemy się, dobrze? –
zawsze lepiej działały na nią takie słowa.
- Wyrosłam już z mówienia do mnie w liczbie mnogiej, wiesz?
– a może jednak się pomyliłam. – Ale dziękuję, chodźmy, pewnie wyglądam jak
upiór.
- Nie mylisz się – mruknęłam pod nosem.
- Co?
- Nic, nic, tak do siebie mówiłam.
- Mhm, ta, uważaj bo ci uwierzę złośnico potworna.
Droga minęła nam bardzo szybko,
bo co chwila wymieniałyśmy się jakimiś zgryźliwymi przyjacielskimi
komentarzami. Po powrocie Lucy zajęła łazienkę a ja poszłam do pokoju. Właśnie
czegoś takiego mi brakowało. Ona zawsze potrafi podnieść mnie na duchu.
Kiedy Lucy wyszła usiadłyśmy
razem przed telewizorem i odpaliłyśmy konsolę. Dla nas to jeden z
najłatwiejszych sposobów na rozładowanie napięcia. Odkąd pamiętam zawsze tak
robiłyśmy. Fakt, ze mieszkałyśmy blisko bardzo ułatwiał sprawę.
- No to co, bierzemy Tekena? - zaproponowała przyjaciółka.
- No jasne! – krzyknęłam
energicznie.
I tak właśnie minął nam wieczór. Pomijając
już to, ze na sam koniec zmusiłam Lucy do obejrzenia jakiegoś horroru a ona o
mało co a nie posikała się ze strachu. Za to wtuliła się we mnie i łypała
jednym okiem na ekran. A potem usnęłyśmy.
Aaa, coś tam jest, ale nie za wiele, papa ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz