Witajcie :P
Jak widzicie oto pierwszy post z tytułem na tym blogu xD
Refleks u mnie słabiutki jak widać, ale musi być ten pierwszy raz, nie? To znaczy nie żebym wcześniej nie wiedziała, ze można dodawać tytuły ale... Może lepiej się zamknę, bo wyjdę na jeszcze większego bezmózga. Ja wiem, że już uważacie mnie zapewne za głupiutką osobę ale co tam xD
Dobra, ja wam daję opowiadanie i spadam się uczyć, papa :D
- Nie chcę na ciebie patrzeć! Nie podchodź do mnie!
- Miriam, posłuchaj mnie. Daj mi wyjaśnić - chłopak próbował
mnie uspokoić ale na marne.
- Już nic nie trzeba wyjaśniać. No bo niby co? -
powiedziałam już spokojniej, jednak tym samym, morderczym tonem. - Rozumiem, że
znudziło ci się czekanie na dziewczynę w śpiączce. Yui to śliczna dziewczyna! A
na dodatek ma charakterek i, haha, nie jest warzywem. Ale wiesz co? Nie można
już popatrzeć na leżącą w bezruchu mnie. Jak przykro! Wybudziłam się ze
śpiączki! Wybacz, ze cię zawiodłam.
Ostatnie słowa ociekały jadem i nienawiścią. Mina chłopaka
była, przynajmniej jak dla mnie, przekomiczna. Jego szeroko rozdziawiona buzia
i szklane oczy, zdradzające, że chyba się zaraz rozklei, nie zrobiły na mnie
wrażenia. Nie rzucając mu nawet spojrzenia, pomaszerowałam na lekcje.
Szybko spakowałam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Przy
wyjściu ze szkoły zaczepiło mnie jakiś dwóch starszych kolesi.
- Hej, Miriam, prawda? Chcesz gdzieś z nami pójść? - jego
ton i pozycja zdradzały wszystko.
Rzuciłam im najsłodsze spojrzenie jakie potrafiłam i uroczo
odmówiłam. Jak widać nie mieli zastrzeżeń i gapili się na mnie oczarowali.
Idioci, to wszystko na pokaz.
Puściłam się pędem przez park,
kiedy nagle zaczepiłam o coś stopą i upadłam. Popatrzyłam ze złością na
przyczynę wypadku, jednak ku mojemu zdziwieniu to była Lucy. Płakała...
JA :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz