Ponieważ jak już Asia zdążyła wam zapewne przekazać, nie mogę dotykać się komputera w dni szkolne, piszę tego posta w niedzielę. Później najwyżej komórką opublikuje i o sprawie. Proszę oto kolejna część opowiadania, perspektywa Lucy:
- Co się stało?
Spytałam już po raz setny. Dlaczego nikt mi nic nie mówi? Eryk w końcu się przełamał.
- Zrobili wam badania, podobno jakimś cudem, do waszych napojów dostała się jakaś mieszanka wywołująca wymioty krwią…
Co? Kto mógł to zrobić? A może to ten ktoś kto wkradł się do naszego domu?
- Co z Mir? Jeszcze się nie obudziła?
Wiem, głupie pytanie ale dalej nie dowierzałam. Dlaczego ja juz się obudziłam a ona dalej jest przybita do łóżka?
- Jeszcze nie, ale lekarze mówią, że niedługo powinna otworzyć oczy.
- Ichiru, jak się trzymasz?
- Źle? Ty się już obudziłaś, a ona wciąż leży bez ruchu.
No tak, kolejne głupie pytanie. Chłopak siedzi przy niej dniami i nocami. Pewnie się straszliwie martwi. Trzeba go spróbować jakoś pocieszyć.
- Przecież ostatnio dużo przeszło, to pewnie dlatego, nie martw się, musi odpocząć.
Chyba niezbyt pomogło. Chłopak dalej siedział obok łóżka mojej przyjaciółki i wlepiał w nią wzrok. Wszyscy milczeliśmy. Pielęgniarka kazała mi już wracać do sali. Eryk powędrował za mną, a Ichirou nie ruszał się z miejsca. Boziu jak on ją kocha. mam nadzieję, że Mir niedługo się obudzi.
Magda
Powinnaś więcej dodawać bo fajne
OdpowiedzUsuń