środa, 24 lipca 2013


  Ohayou!
Dotrzymuję słowa, kolejna część historii. Nadal perspektywa Miriam -.-



- Czy oni sobie z nas jaja robią?! – wydarłam się, kiedy tylko Lucy zamknęła drzwi.
- Mi to mówisz? Cholera, zaraz będzie ich tu więcej! A szefowa nie pomaga!
  Koło nas przeszła Kiyoko, ona to dopiero nas nienawidzi. Zazdrości nam wszystkiego, bo właśnie tego się czepia. „Ale ona ma długie nogi! A jest taka niska! Haha!”, „Boże, widziałaś te jej oczy? Jak u kota! I dokładnie tak się zachowuje! Haha!”.
- Musimy coś wymyślić!
- Dziewczyny! Nie wiedziałam, ze macie tylu kolegów! W nagrodę… Obsłużcie ich! Nikt inny, tylko wy! – szefowa nie mogła nas bardziej dobić.
- A-ale… - wyjąkałam.
- Żadnego ale! Jest ich tu coraz więcej! Zajęli całe pierwsze piętro! Dostaniecie premie w  tym miesiącu! Ale pospieszyć się!
- Dobiła mnie, ewidentnie mnie dobiła. – jęknęła Lucy i wyszła z pokoju.
  Szybko zabrałyśmy się do roboty. Nie ma czasu do stracenia! Zebrałam zamówienia od chłopców, ale nie obyło się bez gwizdania, klepania po tyłkach (szczerze? Chciałam ich zabić na miejscu) i starania się zaglądać pod sukienkę. Zboczeńcy! Z chęcią bym się tak wydarła! Z drugiej strony, Ichiro i Eryk piorunowali ich spojrzeniami. To było takie słodkie! Największy ubaw miał jednak  Shuji, który bez przerwy nas macał i robił zdjęcia. Raz nawet go kopnęłam ,ale to tak dyskretnie, więc ciii.
  Uhh… Ile z nimi pracy! Cieszę się, bo jednak połowa z chłopców potrafiła się zachować. Tylko te ich spojrzenia. No cóż, sama wybrała sobie tą pracę i  na co dzień spotykam się z czymś takim, nawet poza pracą. Ale kocham to co robię. Mogę poprzebywać z ludźmi i cieszyć się z nimi. To jest najlepsze.
  Pod koniec, kiedy już większość wyszła, Ichiro chwycił mnie za rękę i zaciągną daleko, żeby inni nie usłyszeli, dla pewności, rozpoczął rozmowę po polsku.
- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Temu, widzisz, co się dzieje?
- Nikomu bym nie powiedział…
- Skąd mam wiedzieć?
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ufam, ale… Co by było, gdyby ktoś podsłuchał? Taki Shuji na przykład.
- Uh… Tak, tego to bym chciał zabić. Nieźle wam dziś dokuczał.
- Nie tylko on…
- Wiem! I przepraszam za nich!
- Dobrze, już, stało się. Postaraj się, aby następnym razem nie przyszło was tyle, aby zająć całe piętro!
- Chcesz, żebyśmy przyszli?
- No może nie wszyscy, ale… - o rany! Oblałam się rumieńcem!
- Dobrze buraku, następnym razem przyjdziemy we dwójkę. Przykro mi,  że tak się zachowali. Musisz być bardziej stanowcza, tak jak Lucy, ona się nie dała. Bądź silniejsza – mówiąc to pocałował mnie w czoło i szybko odszedł do stolika.
  C-co to było?! Co on przed chwilą zrobił?! Dotknęłam miejsca w którym jego usta mnie dotknęły i wróciłam do obsłużenia pozostałych.
- Miriam! Coś ty taka czerwona? – szepnęła mi na ucho Lucy.
- Potem ci powiem – rzuciłam i poszłam do kuchni.
  Tutaj jest chłodniej, ale nie mogę zostać tu na długo, potrzebujemy każdej pary rąk do pomocy. Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci.

W dalszym ciągu Asia-chan

1 komentarz: