poniedziałek, 22 lipca 2013


  Konnichiwa!
  Tak jak obiecałam, oto kolejna część opowiadania z perspektywy Miriam.



-Jak tu pięknie!
- Masz rację, to jedna z ładniejszych okolic w Tokio.
  Chyba rzeczywiście to nie taki zły chłopak! Nie ma to jak tak iść i… AU!!!
- Hej, Miriam, nic ci nie jest? Poczekaj, pomogę ci wstać.
- Nie! Poradzę sobie! Dzięki. Z czego się tak śmiejesz?
- Chyba masz trochę za krótką spódniczkę. Nie możesz się tak pochylać, bo ci wszystko widać…
-Zboczeniec! – szybko jednak się zorientowałam, ze powiedziałam to po polsku, pewnie tylko popatrzy na mnie jak na wariatkę i pójdziemy dalej.
- Kto tu jest zboczeńcem? To ty nosisz za krótkie spódniczki!
  Zanim się zorientowałam nasza rozmowa przeniosła się na język polski. Było całkiem śmiesznie. Zdziwiło mnie, skąd potrafi posługiwać się polskim.
- Ej, skąd znasz polski? – powracamy do normalności, znowu język japoński.
- No cóż… To długa historia. Moja matka jest Polką, ale kiedyś zakochała się w mężczyźnie i pojechała za nim do Anglii, lecz po urodzeniu mnie i mojego brata bliźniaka opuścił ją. Potem poznała naszego obecnego ojca. Po kilku latach w Europie postanowili przeprowadzić się do ojczystego kraju mojego taty. Jak się okazało jest właścicielem bardzo bogatej firmy. I tak, oto moja historia.
- Jej, ty to dopiero miałeś fajne życie.  Przy tobie to ja wyglądam jak jakiś szary i nudny człowiek.
- W takim razie opowiedz coś.
- Może jedyną ciekawą rzeczą jest to, że piszę piosenki, ale to nic takiego.
- Serio? Z chęcią kiedyś posłucham.
  Zanim się obejrzałam siedzieliśmy na ławeczce w parku i rozmawialiśmy, dopóki nie zadzwonił mój telefon.
- Lucy?
- Miriam! Do cholery! Gdzie ty się podziewasz! Za piętnaście minut zaczynamy pracę!
- Boże, nie żartuj sobie.
- Biegnij głupolu! A nie „bożuj” mi tu!
  Oczywiście między sobą rozmawiamy po polsku ale i tak zakładam, że Ichiro wszystko zrozumiał.
- Przepraszam Ichiro! Muszę biec do pracy!
- Podwiozę cię…
- Nieeeeee!!! Biegnę, papa!
  Tak zakończyła się szkolna przygoda, czas do pracy!

Asia-chan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz