środa, 31 lipca 2013


  Konnichiwa!
Dziś może zacznę troszkę inaczej...
Jako że jestem bardzo nieogarniętą osoba, i jak ktoś (lub ja) podsunę sobie pod nos coś świetnego to przez kilka dni nie mogę się odczepić. Bądź jak w przypadku mangi i anime trwa to dłużej :P
W każdym razie przeglądając jakąś stronkę trafiłam na zdjęcie bisha xD Okazało się, że śpiewa w zespole (Boyfriend Band, jak by co) i tak dalej patrzyłam i trafiłam na kolejny boy band. Tym razem na BTOB i... Wszyło na to, że się tak jakby przez cały dzień podniecałam ich piosenką "WOW". No ale jak jest świetna choreografia, muzyka i artyści to się nie można napatrzeć. I jakoś tak wyszło, że Magda zaczęła uważać mnie za jakąś psychofankę...
Wiem, tak jakoś zupełnie od czapy to wszystko napisałam, ale muszę się tym z kimś podzielić, bo inaczej nie dam rady i wybuchnę xD
A! I jak coś, to są koreańskie zespoły... Zdrada ;( Przykro mi, ale po prostu nie mogę przestać puszczać tego w kółko. I jest jeszcze jeden spoko boy band... B.A.P ... Mam nadzieję, że wam również wpadnie ta nutka w ucho, a jak nie, to cóż, szkoda, bo naprawdę jest świetna.
Tak, teraz już wiecie, że jestem bardzo nieogarniętą osóbką i szybko (najczęściej) coś mi przypada do gustu i się tym fascynuję. I tak, wiem, jestem dziwna, ale jak myślę, lubię to w sobie :D Przez to jestem... jak by to ująć... Pełna energii? xD
Teraz nadszedł czas na dalszą część historii... Z perspektywy Miriam -.- (jak tak dalej pójdzie to wywalę Lucy i zmuszę Madzię do pisania, tak przy okazji, może zachęcicie ją jakoś do tego?)...



To jest jak sen. Całkiem fajny sen. Gdyby tylko trwał wiecznie… Ale zawsze musi pojawić się jakiś czarny charakter, prawda? Tak byłoby nudno. Musi być jakaś rozrywka! Tak sen byłby monotonny… Pozbawiony jakiejkolwiek akcji. Trzeba dodać czegoś… Tak, czasami fajnie jest zamienić romansidło w jakiś straszny horror. To doda odrobiny dreszczyku.
Ktoś chyba chciał się pobawić w reżysera i przy moim życiu. Choć nie powiem, żeby dobrze to wróżyło głównej bohaterce
- Luuuuuuuucyyyy! Dajże trochę odpocząć człowiekowi! Nie dość, że wczoraj było urwanie głowy w kawiarence to jeszcze ten cholerny projekt w szkole… Daj mi się wyspać!
- Leniu, wstawaj. Zapomniałaś co dzisiaj jest?
- Jasne, że pamiętam. Dzisiaj jest dzień wolny od czegokolwiek, więc już odpuść!
- Jesteś głupia jak but.
- Owszem, dlatego możesz już odmaszerować gdzie tam chcesz a mi daj pospać do południa.
- Z nią to do żadnego porozumienia się nie dojdzie. Idiotko, dzisiaj mamy podwójną randkę!
- Że co mamy…?
- Randkę! Ty idziesz z Ichiru a ja z Erykiem. Nie pamiętasz? Przypomnij sobie wczorajszą rozmowę w kawiarence!
- To wszystko wyjaśnia! Już wiem czemu nie pamiętam żadnej rozmowy! Widzisz, kiedy idziemy do pracy, to wyłączam swój mózg, przez co może dłużej odpocząć, i z reguły niespecjalnie wszystko pamiętam.
- Z taka dziewczyną nigdy do porozumienia nie dojdziesz. Zobaczymy ile wytrzyma Ichiru.
  Kiedy Lucy w końcu przestała na mnie narzekać, szybko się wykąpałam i stanęłam przed szafą. No, teraz to się dopiero problem zaczyna. Można tak stać i stać i nigdy się nie można zdecydować. Szybko popatrzyłam na Lucy. Ubrała się w czarne szorty, kremową bluzkę z falbankami i jej ulubione, beżowe conversy. Włosy upięła na bok, w efekcie czego spływały jej kaskadą na prawe ramię. Cholera! Wygląda świetnie. Co teraz mam niby zrobić…? Powoli zaczęłam grzebać w szafie, tak, żeby niczego nie przeoczyć. Na samym dnie znalazłam moją ukochaną białą sukienkę, jej górna część jest gładka, dolna jednak ma mnóstwo falbanków. Do tego brązowy, gruby pasek i jeansowa kurtka. Świetnie! Tylko co zrobić z włosami? Chyba nic, dziś ułożyły się wyjątkowo ślicznie.
- Zrobić ci makijaż księżniczko? – spytała Lucy.
- Tak, poproszę. Widzę, ze ty już to zrobiłaś.
- Tak się guzdrzesz, że świat bym zdążyła okrążyć z dziesięć razy.
  Obie wybuchłyśmy śmiechem a potem Lucy zabrała się do pracy. Na koniec obie obejrzałyśmy się w lustrze. Kolejny uśmiech. Wyglądamy bosko! Pospiesznie pobiegłyśmy do salonu. Obie założyłyśmy conversy. Szybko poleciałam jeszcze po kluczyki. W tym momencie usłyszałam krzyk. O dziwo, wydobywał się z mojego gardła. Zaraz obok mnie pojawiła się Lucy, z równie przerażoną miną. Na naszej szybie i kanapie widniały te same, czerwone napisy: „Pożałujecie tego… Śmierć”

czwartek, 25 lipca 2013


  Cześć! (Nowość ^^)
Magda w końcu wstawiła coś z perspektywy Lucy! Myślę, że za opowieścią Miriam nie tęsknicie, no ale cóż. To chyba będzie jedyne wyjście, jeśli chcecie śledzić historię przyjaciółek. No to teraz znowu ta perspektywa Miriam:



- Haha! Słyszałeś? Podobno Miriam i Lucy pracują w kawiarence i nie zgadniesz, za kogo są przebrane…
- No mów!
- Za służące! Tutaj masz zdjęcie… Patrz!
- WOW! Może się tam wybierzemy?
- Jasne! Zabierzmy chłopaków!
  Nie minęła doba a zdaje się, że już wszyscy wiedzą, gdzie pracujemy. Od teraz będzie spory ruch w kawiarence a szefowa obiecała, że to my będziemy obsługiwać znajomych. Kretyński pomysł.
- To powiesz mi czemu wyglądałaś jak jedna wielka truskawa?
- Eee… Tak mi się zdaje, ale ja, obawiam się, że mogłam się zakochać w Ichiru… No bo on… Tak słodko wyglądał kiedy był taki zakłopotany i zmartwiony… Martwił się o mnie! A potem on…. Pocałował mnie w czoło i… To chyba wtedy uświadomiłam sobie co czuję!
- Jak słodziaśnie! Wiesz co? To mi przypomina moją wczorajszą historię z Erykiem.
- Oni myślą tak samo czy jak?
- To w końcu bliźniacy! Au! Człowieku…. Co ty robisz?! – krzyknęła Lucy odpychając czyjąś rękę. – Eryk?!
- Możemy porozmawiać? – spytał chłopak lekko zdezorientowany. 
- No nie wiem bo miałyśmy z Miri...
- Jasne, że pójdzie. - wtrąciłam się, popychając  Lucy w stronę Eryka. Jaka ona jest dziecinna! Przecież powinna od razu się zgodzić. Na odchodnym szepnęłam jej na ucho - Później mi wszystko opowiesz.
  Zrobiłam szybki w tył zwrot i pognałam do machającego do mnie Ichiru. Jest uśmiechnięty – tak jak zawsze. Ale ma coś w sobie… Że jak się tak na niego patrzy to sam masz ochotę się wyszczerzyć. Nie dziwię się, że tyle liścików miłosnych leje mu się z szafki na buty czy tak  często jest zaciągany w dziwne miejsca a tam dziewczyny wyznają mu swoją miłość. Ale on najwyraźniej nie jest nikim zainteresowany… Szkoda, było by miło, gdyby jednak kogoś znalazł. A mówiąc „kogoś znalazł” mam na myśli mnie.
  Chociaż, jak by popatrzeć na to z drugiej strony, podobnie jest ze mną. Ile razy mi się zdarzało, żeby chłopak zapraszał mnie na randkę? Lub ile razy ktoś mi wysyłał taki liścik? Cóż, przynajmniej chłopcy nie mszczą się na tych facetach, którzy mają powodzenie. Z dziewczynami jest inaczej. Wiele razy już dostawałyśmy pogróżki lub ktoś nas obrażał mianem… Nie ważne, domyślcie się. Nie boję się, ale coraz bardzie martwi mnie to, że na tym mogą nie poprzestać.
  Z zamyślenia wyrwał mnie głos Ichiru:
- O czym tak myślisz?
- O twoich fankach.
- Moich… Co?
- Nie wiedziałeś, że masz fanclub?
- Jakoś nie interesują mnie takie rzeczy.
- Na pewno, przecież widzę, jak się uśmiechasz. Mnie nie oszukasz. A tak w ogóle, to czy twój brat czuje coś do Lucy?
- Nie wiem, nie pytamy się siebie o takie rzeczy, a co?
- No bo… Nie ważne.
- A co? Może im zazdrościsz?
- Tak w sumie… To mam już kogoś na oku. Jest niesamowicie przystojny, ale to się nie liczy. Ma przepiękny uśmiech, który rozwesela każdego, i do tego jest taki przyjacielski! I ma świetne poczucie humoru! Jest idealny… Zakochałam się po uszy – tak jak się spodziewałam, mina Ichiru zrzedła, swoją drogą, nie zauważyłam, ale w jakiś sposób zawędrowaliśmy do parku przed szkołą. – A co? Może mu zazdrościsz?
- No cóż…
- Nie martw się- przerwałam mu.
- A czemu to? Jesteś moją przyjaciółką, nie mogę pozwolić, żeby ktoś mi ciebie zabierał!
- Nie martw się… Tym chłopakiem jesteś ty – w tym momencie uświadomiłam sobie, że przez moją szczerość i odwagę mogę w tempie ekspresowym zakończyć naszą przyjaźń. – Ichiru ja…
- Cii… Czyli to ja jestem tym idealnym gościem, w którym zakochałaś się po uszy?
- Tak, ale… - może nie przewidziałam tego, że jest takie małe prawdopodobieństwo, że Ichiro mnie po prostu wyśmieje.
  Ichiro zatrzymał się i obrócił w moją stronę. Popatrzył mi głęboko w oczy i mnie objął. Już wiem, jak to się skończy… A potem bardzo czule pocałował. Happy End. Chociaż… To jeszcze nie koniec. Kocham go ponad wszystko… Ale… Nie pomyślałam o tym, że do mojego wyjazdy jeszcze niecałe cztery miesiące. Po policzkach poleciały mi łzy.
- Miriam, co się stało? Czy w tej chwili nie powinnaś być szczęśliwa, bo odwzajemniam twoje uczucie? – spytał zdziwiony chłopak.
- Ja… Ja tak bardzo cię kocham… Nie chcę wyjeżdżać… - próbowałam coś wydukać, ale nie było rady. Ryczałam na dobre.
- Cii… Nie płacz już, jestem przy tobie, mam nadzieję, że wiesz, iż od momentu, kiedy cię pocałowałem jesteśmy parą, prawda?
- Tak… Bardzo… Tak bardzo cię kocham Ichru…
  No nieźle, właśnie zaczęłam chodzić z wymarzonym facetem i już plamię mu mundurek. Ale jak widać on się tym nie przejął i objął mnie jeszcze mocniej. Kocham go. 

Ja ne! Asia-chan

środa, 24 lipca 2013

Ohayou!
Kolejna część opowiadania, tym razem perspektywa Lucy:

Dni mijają mi nieubłaganie szybko. Codziennie to samo, szkoła, praca i czasem spotkania z Erykiem. Tak, z Erykiem. W gruncie rzeczy to bardzo fajny chłopak. Chodź nie od razu się do niego przekonałam, ma stalowe nerwy. Nikt prócz Miriam i Leny nie zdobył mojego zaufania, nie zbyt szybko przekonuje się do ludzi. Nie powiem, poczułam do niego coś więcej ale to jak na razie zachowam dla siebie. Nie chce stać się kolejną dziewczyną która za nim lata. Dokładnie, okazało się, że Eryk ma spore powodzenie u dziewczyn. W naszej szkole jest jego fanclub! Teraz jesteśmy w pracy. Atmosfera tutaj jest fenomenalna! Kocham tą fuchę. Teraz stałam z Miriam przy drzwiach i witałam gości.
- Dzień do- Co to ma być?! Eryk?! Ichiro?! Co?! Oni chyba sobie ze mnie żartują!
- Mi…riam?! Co ty tu robisz? – No muszę przyznać Ichiro zrobił niezłą mnie.
- Luuuucy?! – zawołał Eryk.
Spojrzałam na Miriam, miała dokładnie taką samą minę jak ja! Czym prędzej wypchnęłam Eryka za drzwi, Miriam podobnie postąpiła z Ichiro.
- Ale jaja! Miriam, Lucy! Co wy tu robicie?! - To nie dzieje się naprawdę! Grupa chłopaków z Shouji'em na czele weszła do kawiarenki. Jakby tego było mało usłyszałam głos naszej szefowej.
- Lucy! Miriam! Przyprowadziłyście kolegów! Dużo ich! Rozgośćcie się!
Co? Ona zwariowała? Nie że coś do niej mam ale...
- Skoro już tu jesteśmy, to może wpadną też chłopaki z trzecich klas?
Powiedział Shouji z rozbawieniem. Zabije skurczybyka! W takich momentach ciesze się, że chodziłam na aikido i judo! Przez nich nie będziemy miały życia w szkole! Już jest ciężko a co dopiero jak ludzie dowiedzą się gdzie pracujemy!  Z zaciśniętymi zębami powiedziałam do Miriam po polsku
- Miriam, możemy pogadać?
W pośpiechu udałyśmy się na zaplecze.
- Czy oni sobie z nas jaja robią?! – krzyknęłam gdy tylko zamknęły się drzwi.
- Mi to mówisz? Cholera, zaraz będzie ich tu więcej! A szefowa nie pomaga!
  Na chwile zamilkłyśmy bo obok nas przechodziła Kiyoko, pracownica naszej kawiarenki. Nie przepada za nami i często nas obraża, wole nie dawać jej nowego tematu na ploteczki z przyjaciółkami.
- Musimy coś wymyślić!
- Dziewczyny! Nie wiedziałam, ze macie tylu kolegów! W nagrodę… Obsłużcie ich! Nikt inny, tylko wy! – szefowa nie mogła nas bardziej dobić.
- A-ale… - Miriam nie była zachwycona tą wiadomością. Zresztą, ja też.
- Żadnego ale! Jest ich tu coraz więcej! Zajęli całe pierwsze piętro! Dostaniecie premie w  tym miesiącu! Ale pospieszyć się!
- Dobiła mnie, ewidentnie mnie dobiła. – powiedziałam na odchodnym. Chciałam to mieć za sobą wiec czym prędzej obsłużyłam stoliki większości chłopców. Mi obyło się bez klepania i macania, niestety Miriam nie miała tyle szczęścia. Ciągłe gwizdy i spojrzenia nie dawały mi spokoju ale ma to też swoje pozytywy, zauważyłam, że Eryk piorunuje wzrokiem każdego kto odważy się na mnie spojrzeć. Nie minęła godzina a chłopcy zaczęli powoli wychodzić. Gdy żegnałam naszego stałego klienta starszego i bardzo miłego pana podszedł do mnie Eryk. Chwycił za rękę i zaciągną za lokal.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
Widać było że się zawiódł.
-No bo sam widzisz... Ja wiem, że ty byś nikomu nie powiedział ale....
Uśmiechnął się lekko
- Lucy nie ma się czego wstydzić. Na przyszłość ufaj mi bardziej dobrze? A tak wogóle chodziłaś na jakieś sztuki walki prawda? Dobrze, że im się nie dałaś. Dopilnuje, żeby nie przychodziło ich tu tylu. Nie chce żeby oglądali cię w takim  stroju.
Chciałam coś powiedzieć ale Eryk mi nie dał bo oto właśnie pocałował mnie w policzek. Czułam, że moje policzki robią się różowe.
- Ja już idę, a ty idź pracować. Obiecuje, że przyjdę niedługo tylko z Ichiru.
W pośpiechu poszłam do kuchni żeby się ochłodzić. Ok, powinno już być dobrze. Wychodząc z kuchni zauważyłam Miriam , miała całą czerwoną twarz! Boże dawno nie widziałam u niej takich rumieńców!
- Miriam! Coś ty taka czerwona? – szepnęłam przyjaciółce na ucho
- Potem ci powiem – powiedziała i ruszyła w kierunku kuchni. No dobrze trzeba zająć się klientami, niedługo zamykamy. Pierwszy raz widziałam tak duży ruch w kawiarence. Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci.
Proszę Asiu :P
Magda-chan

  Ohayou!
Dotrzymuję słowa, kolejna część historii. Nadal perspektywa Miriam -.-



- Czy oni sobie z nas jaja robią?! – wydarłam się, kiedy tylko Lucy zamknęła drzwi.
- Mi to mówisz? Cholera, zaraz będzie ich tu więcej! A szefowa nie pomaga!
  Koło nas przeszła Kiyoko, ona to dopiero nas nienawidzi. Zazdrości nam wszystkiego, bo właśnie tego się czepia. „Ale ona ma długie nogi! A jest taka niska! Haha!”, „Boże, widziałaś te jej oczy? Jak u kota! I dokładnie tak się zachowuje! Haha!”.
- Musimy coś wymyślić!
- Dziewczyny! Nie wiedziałam, ze macie tylu kolegów! W nagrodę… Obsłużcie ich! Nikt inny, tylko wy! – szefowa nie mogła nas bardziej dobić.
- A-ale… - wyjąkałam.
- Żadnego ale! Jest ich tu coraz więcej! Zajęli całe pierwsze piętro! Dostaniecie premie w  tym miesiącu! Ale pospieszyć się!
- Dobiła mnie, ewidentnie mnie dobiła. – jęknęła Lucy i wyszła z pokoju.
  Szybko zabrałyśmy się do roboty. Nie ma czasu do stracenia! Zebrałam zamówienia od chłopców, ale nie obyło się bez gwizdania, klepania po tyłkach (szczerze? Chciałam ich zabić na miejscu) i starania się zaglądać pod sukienkę. Zboczeńcy! Z chęcią bym się tak wydarła! Z drugiej strony, Ichiro i Eryk piorunowali ich spojrzeniami. To było takie słodkie! Największy ubaw miał jednak  Shuji, który bez przerwy nas macał i robił zdjęcia. Raz nawet go kopnęłam ,ale to tak dyskretnie, więc ciii.
  Uhh… Ile z nimi pracy! Cieszę się, bo jednak połowa z chłopców potrafiła się zachować. Tylko te ich spojrzenia. No cóż, sama wybrała sobie tą pracę i  na co dzień spotykam się z czymś takim, nawet poza pracą. Ale kocham to co robię. Mogę poprzebywać z ludźmi i cieszyć się z nimi. To jest najlepsze.
  Pod koniec, kiedy już większość wyszła, Ichiro chwycił mnie za rękę i zaciągną daleko, żeby inni nie usłyszeli, dla pewności, rozpoczął rozmowę po polsku.
- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Temu, widzisz, co się dzieje?
- Nikomu bym nie powiedział…
- Skąd mam wiedzieć?
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ufam, ale… Co by było, gdyby ktoś podsłuchał? Taki Shuji na przykład.
- Uh… Tak, tego to bym chciał zabić. Nieźle wam dziś dokuczał.
- Nie tylko on…
- Wiem! I przepraszam za nich!
- Dobrze, już, stało się. Postaraj się, aby następnym razem nie przyszło was tyle, aby zająć całe piętro!
- Chcesz, żebyśmy przyszli?
- No może nie wszyscy, ale… - o rany! Oblałam się rumieńcem!
- Dobrze buraku, następnym razem przyjdziemy we dwójkę. Przykro mi,  że tak się zachowali. Musisz być bardziej stanowcza, tak jak Lucy, ona się nie dała. Bądź silniejsza – mówiąc to pocałował mnie w czoło i szybko odszedł do stolika.
  C-co to było?! Co on przed chwilą zrobił?! Dotknęłam miejsca w którym jego usta mnie dotknęły i wróciłam do obsłużenia pozostałych.
- Miriam! Coś ty taka czerwona? – szepnęła mi na ucho Lucy.
- Potem ci powiem – rzuciłam i poszłam do kuchni.
  Tutaj jest chłodniej, ale nie mogę zostać tu na długo, potrzebujemy każdej pary rąk do pomocy. Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci.

W dalszym ciągu Asia-chan

wtorek, 23 lipca 2013


  Konnichiwa!
Dalsza cześć historii! Perspektyw Miriam (nadal, bo Magda nie chce nic dodawać -.-).



  Czas mijał nieubłaganie szybko. Każdy dzień wyglądał tak samo: idę do szkoły, wszyscy się do mnie kleją, Ichiro odprowadza mnie do parku a potem praca. Jestem szczęśliwa bo zdobyłam kilku cennych dla mnie przyjaciół lecz w takim tępie szybko ich opuszczę.
  Praca! Kocham pracę w maido cafe! Mamy prześliczne stroje! Ja z Lucy dostałyśmy krótkie sukienki służących i długie, czarne buty na obcasie. Jednym słowem: dużo falbanek.  Hmm… Tylko czasem zdarzają się faceci starający się podejrzeć co jest pod spodem. Ale my już się im nie damy! Przecież doskonale znamy aikido i judo.
- Dzień do… - CO TU DO CHOLERY ROBI ICHIRO I ERYK?! TO SĄ JAKIEŚ JAJA CZY CO?!
- Mi…riam?! Co ty tu robisz? – pyta zdziwiony Ichiro.
- Luuuucy?! – zawołał Eryk.
  No fajnie, teraz już nawet magicznym polskim nie możemy porozmawiać bo i tak wszystko zrozumieją. Spojrzałam na Lucy. Miała taką samą minę co ja. I co my teraz zrobimy? Szybko wyjrzałam przez okno. No super! Przyprowadzili kolegów… Bez jaj… SHUJI?! Tylko tego brakowało… Oni chyba sobie ze mnie kpią. Szybko odwróciłam Ichiro i wypchnęłam go za drzwi. Lucy postąpiła podobnie z Erykiem.  Stanęłam na palcach i powiedziałam na ucho zdezorientowanemu chłopakowi.
- Ani mru-mru o tym, gdzie pracujemy, jasne? Teraz wyjdziecie, i powiecie, że nie ma tu nic interesującego…
- Ale jaja! Miriam, Lucy! Co wy tu robicie?! – to chyba tylko jakiś zły sen… Grupka na czele z Shuji’em weszła już do kawiarenki.
- Lucy! Miriam! Przyprowadziłyście kolegów! Dużo ich! Rozgośćcie się! – NO NIE! Zaraz wybuchnę! Musiała się wtrynić? Owszem, szanuję naszą szefową, ale… No bez przesady!
- Skoro już tu jesteśmy, to może wpadną też chłopaki z trzecich klas? – zaproponował rozbawiony Shuji. – Chyba też za wami przepadają, więc nie będzie oporu.
  Od tej chwili mój koszmar się rozpoczął. Założę się, że w szkole nie dadzą nam żyć. Za raz będą takie propozycje jak: „Zostań moją osobistą służącą”. Nie jestem żadnym zbokiem czy coś ale… Nie powiem, żebyśmy były traktowane jak inne dziewczyny. Chłopcu częściej nas zagadują i oglądają się za nami a krótkie spódniczki i bluzki od mundurku nie pomagają. Chłopcy już sobie znaleźli sposób i często oblewają na m dekolt i wszystko prześwituje… To nie jest zabawne! Inne dziewczyny nam zazdroszczą i dokuczają, ponieważ wszyscy najpopularniejsi chłopcy spędzają czas z nami. W gruncie rzeczy to moimi jedynymi przyjaciółkami stąd są Megumi i Hitoshi. Więc ogólnie większą część czasu spędzamy w gronie chłopców. Ale ogólnie darzymy się przyjaźnią, niczym więcej. Przynajmniej taką mam nadzieję. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Lucy (i to po polsku!):
- Miriam, możemy pogadać na zapleczu?

Asia-chan

poniedziałek, 22 lipca 2013


  Konnichiwa!
  Tak jak obiecałam, oto kolejna część opowiadania z perspektywy Miriam.



-Jak tu pięknie!
- Masz rację, to jedna z ładniejszych okolic w Tokio.
  Chyba rzeczywiście to nie taki zły chłopak! Nie ma to jak tak iść i… AU!!!
- Hej, Miriam, nic ci nie jest? Poczekaj, pomogę ci wstać.
- Nie! Poradzę sobie! Dzięki. Z czego się tak śmiejesz?
- Chyba masz trochę za krótką spódniczkę. Nie możesz się tak pochylać, bo ci wszystko widać…
-Zboczeniec! – szybko jednak się zorientowałam, ze powiedziałam to po polsku, pewnie tylko popatrzy na mnie jak na wariatkę i pójdziemy dalej.
- Kto tu jest zboczeńcem? To ty nosisz za krótkie spódniczki!
  Zanim się zorientowałam nasza rozmowa przeniosła się na język polski. Było całkiem śmiesznie. Zdziwiło mnie, skąd potrafi posługiwać się polskim.
- Ej, skąd znasz polski? – powracamy do normalności, znowu język japoński.
- No cóż… To długa historia. Moja matka jest Polką, ale kiedyś zakochała się w mężczyźnie i pojechała za nim do Anglii, lecz po urodzeniu mnie i mojego brata bliźniaka opuścił ją. Potem poznała naszego obecnego ojca. Po kilku latach w Europie postanowili przeprowadzić się do ojczystego kraju mojego taty. Jak się okazało jest właścicielem bardzo bogatej firmy. I tak, oto moja historia.
- Jej, ty to dopiero miałeś fajne życie.  Przy tobie to ja wyglądam jak jakiś szary i nudny człowiek.
- W takim razie opowiedz coś.
- Może jedyną ciekawą rzeczą jest to, że piszę piosenki, ale to nic takiego.
- Serio? Z chęcią kiedyś posłucham.
  Zanim się obejrzałam siedzieliśmy na ławeczce w parku i rozmawialiśmy, dopóki nie zadzwonił mój telefon.
- Lucy?
- Miriam! Do cholery! Gdzie ty się podziewasz! Za piętnaście minut zaczynamy pracę!
- Boże, nie żartuj sobie.
- Biegnij głupolu! A nie „bożuj” mi tu!
  Oczywiście między sobą rozmawiamy po polsku ale i tak zakładam, że Ichiro wszystko zrozumiał.
- Przepraszam Ichiro! Muszę biec do pracy!
- Podwiozę cię…
- Nieeeeee!!! Biegnę, papa!
  Tak zakończyła się szkolna przygoda, czas do pracy!

Asia-chan