czwartek, 20 marca 2014

O mój boziu mam komentarz! Wielki dzięki osobą, które się zebrały i napisały komentarz pod moim opowiadaniem! Największe podziękowania dla Grays Sobczi. Nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło, kiedy zdałam sobie sprawę, że ktoś docenia te wypociny które piszę :3. Bardzo dziękuję wszytkom którzy kiedykolwiek zostawili tutaj jakiś komentarz. To naprawdę bardzo motywuje! A i jeszcze jedno, błagam, nie piszcie z anonimów bo nie mam jak wam wtedy podziękować! :D

- Dobra na dzisiaj koniec, idzie wam coraz lepiej. Jutro koncert więc nie dajcie plamy.
- Tak jest! – mówiąc to zasalutowałyśmy przed Sabiną, naszą choreografką.
- Powodzenia! – krzyknęła na odchodnym, a my zostałyśmy jeszcze chwilę w sali żeby poćwiczyć. Znaczy się przynajmniej ja bo Kim zdążyła już dopaść krzesło przy ścianie.
- Wiesz co Tara? – powiedziała przyjaciółka gdy ja akurat zaczynałam robić najbardziej skomplikowana pozę z układu. – Jak na mój gust to pasujecie do siebie z Alanem.
- Że co proszę? Auć! – nim się obejrzałam leżałam plackiem na ziemi a Kim prawie położyła się na podłodze ze śmiechu.
- Hahaha! Ciesz się, że nie widziałaś swojej miny! Hahahaha!
- Kim, możesz się uznać za martwą. – powiedziałam i spokojnie wstałam. Powoli zaczęłam podchodzić do dziewczyny która przerażona zaczęła się przysuwać do ściany.
- Tylko nie dźgaj! Proszę tylko nie to! – spojrzałam na nią z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Spokojnie, kiedy ten czas przyjdzie, zemszczę się na tobie, a do tego czasu…
- Ok, ok kapuje! Nigdy więcej, ale skoro i tak mi się oberwie to… No wy naprawdę do siebie pasujecie! Czuć między wami taką specyficzną więź! – spojrzałam na nią morderczym wzrokiem – Ale tak poza tym to co sądzisz o mnie i o JungSu? Znaczy się wiesz, bo on… On mi się chyba podoba… - powiedziała z rumieńcami na twarzy. Zaczęłam się głośno śmiać.
- No co ty nie powiesz? Bujasz się w nim od liceum i jeżeli myślałaś że tego nie zauważę to się grubo myliłaś.
- No ale… Zaczekaj jak ty się tego dowiedziałaś?
- Boziu dziewczyno! Przecież masz specjalny folder w komputerze na jego zdjęcia! Tylko jakieś ułomne dziecko by tego nie zauważyło. Poza tym przecież widziałam jak się na niego patrzysz! Jestem twoją przyjaciółką! Zacznij mnie wreszcie doceniać.
- No ok, mój błąd. – powiedziała wstając – Ale tak na serio, jak myślisz? Pasujemy do siebie? W ogóle zauważyłaś żeby jakoś się specjalne zachowywał w moim towarzystwie? – spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.
- No cóż… Mogę się dopytać Alana, co ty na to?
- Taaaaaak! Dziękuję ci, dziękuję! – powiedziała rzucając mi się na szyję.
- Hahahaha. Już dobrze, a teraz chodź, poćwiczymy jeszcze troszkę i pójdziemy coś zjeść.
*****************
Po skończonych ćwiczeniach poszłyśmy się umyć do łazienki obok sali. Teraz idziemy w stronę restauracji mieszczącej się obok wynajętej sali do ćwiczeń. W siedzibie naszej agencji, w Ameryce, sale mamy na miejscu ale ponieważ koncert miał się odbyć w Polsce, wynajęto nam studio. Szłam z głową spuszczona w dół uważnie słuchając przyjaciółki.
- No i wiesz co on na to? Powiedział mi, że…..
- Siostrzyczko! – gwałtownie podniosłam głowę. W moją stronę biegła dziesięcino letnia dziewczynka z długimi, związanymi w kucyk jasnymi włosami.
- Hej młoda! – powiedziałam przytulając małą do siebie.
- Cześć Kim!
- Hej Amelko – odpowiedziała moja przyjaciółka z uśmiechem.
-  A ty nie powinnaś być w szkole?
Dziewczynka pokręciła przecząco głową.
- Już skończyłam lekcje, właśnie szłam do domu. – odpowiedziała  z uroczym uśmiechem na ustach.
- A dlaczego rodzice cię nie odebrali co?
- Są w pracy, od kiedy pojechałaś to zawsze wracam sama. Nigdy się nie zgubiłam! – powiedziała z triumfalnym uśmieszkiem na ustach. No tak, rodzice jak zwykle nie mają czasu. Nie to że na nich psioczę, są znakomitymi rodzicami. Zawsze spędzali z nami wolne chwile. Niestety takich dużo nie było.
- Księżniczko, chciałabyś pójść z nami do restauracji?
Spytałam się Amelii, dziewczynka ochoczo pokiwała głową i złapała mnie za rękę.
- Do restauracji! – wykrzyknęła próbując ciągnąć mnie za sobą.
Spojrzałyśmy na siebie z Kim i poszłyśmy z małą do restauracji. Przy wejściu szepnęłam małej na ucho.
- Jeżeli będziesz grzeczna i nie będziesz bałaganić to kupię ci lody, co ty na to?
Dziewczynka spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.
- Obiecuję, że będę!
Uśmiechnęłam się do niej i we trójkę weszłyśmy do środka. Zajęłyśmy stolik na końcu, kelnerka podeszła do nas i przyjęła zamówienia. Jako że nie miałam ochoty na obiad o godzinie 12 zamówiłam sobie same naleśniki z dżemem truskawkowym i bitą śmietaną, podobnie Kim. Amelia od razu poprosiła o dużą porcję lodów.
- No to co tam Amelko? Dawno z tobą nie rozmawiałam! Daj mi się przyjrzeć… Czy ty przez przypadek nie urosłaś? Z każdym naszym spotkaniem jesteś coraz wyższa!
Dziewczynka dumnie się uśmiechnęła.
- Niedługo będę tak duża jak siostrzyczka i będziemy razem śpiewać! Będę z tobą jeździć po świecie prawda?
- Oczywiście, że tak księżniczko. – powiedziałam do małej z uśmiechem.
Jest niesamowita, za każdym razem gdy ją widzę mam wrażenie że jest coraz bardziej dojrzała. Szczerze to się trochę boję, już niedługo nie będzie mi się rzucać na szyję gdy tylko mnie zobaczy. Przyjrzałam się jej uważnie. Długie blond włosy miała upięte w wysoki kucyk, a jej zielone oczy iskrzyły się wesoło. Wydawała się być totalnym przeciwieństwem mnie, przynajmniej z wyglądu.
- Amelko? – dziewczynka spojrzała w moją stronę – Jak tam w szkole?
- Supel! A właśnie! – powiedziała i zaczęła szperać w swoim plecaczku. Wyjęła zeszyt z naklejkami i uśmiechnęła się w moją stronę. – Popatrz. Wszyscy u mnie w szkole ich baaardzo lubią. Ja też, a najbardziej tego z czarnymi włosami – uśmiechnęłam się delikatnie w jej stronę i otworzyłam zeszycik. No nie wierzę. Wszędzie były naklejki z Blue Angels. Spojrzałam na małą przerażona.
- Nie martw się siostrzyczko, to tylko połowa zeszytu. Później mam ciebie i Kim. – chyba źle zaimpretowała moje spojrzenie. Szybko wymusiłam uśmiech. I oddając jej zeszyt wskazałam w stronę kelnerki.
- Patrz! Niosą nam lody!

Amelia szybko zapomniała o temacie a mnie jeszcze przez długi czas męczyła wizja mojej siostry wzdychającej do Alana.

Tak, wiem, mudy. Niedługo się rozkręci. Obiecuje ;)

1 komentarz: