piątek, 28 marca 2014

Moda w Japonii - Lolity cz.2

 Dobry,
dziś powracam z nową motywacją, gdyż nie chce mi się uczyć. Miałam nadzieję zrobić post o najpopularniejszych grach (odzywa się dusza nolife'a) w Japonii, jednak troszeczkę się przeliczyłam. Na pierwszym miejscu znajduje się Super Mario Bros a 1/10 stanowią  Pokémony, więc zbyt wiele NOWYCH rzeczy się nie dowiemy. Osobiście myślałam, że znajdzie się więcej różnorodnych pomysłów, jednak... Nie... Platformówki to chyba styl Japończyków.
 Przechodząc do tematu dzisiejszego posta przedstawię Wam dzisiaj kolejny "rodzaj" naszej bohaterki - lolity. A będzie nim... Classical Lolita!
Classical Lolita
 Jak można już jako-tako wywnioskować po nazwie, jest to dojrzalszy ze stylów lolity. Skupia się na epokach takich jak renesans, rokoko, wiktoriańskim, edwardiańskim [jest ich więcej, ale to raczej nie jest aż tak bardzo istotne]. Mieszczą się tak jakoś miedzy stylem gotyckim a słodkim, czyli nie za mrocznie i nie za uroczo. Kolory są bardziej stonowane i pojawiają się bardziej skomplikowane wzory, dlatego Classical Lolity postrzegane są bardziej jako dojrzałe i wyrafinowane. 
Jak ubierają się Classical Lolity?
 Zaczynając od dołu: najpopularniejsze są buty na wysokim obcasie. Pojawiają się również buty w stylu wiktoriańskim, sandały strappy (serio, nie wiem jak to określić, bo raz były alla sandały "greckie" a czasami jakieś inne dziwo wyskakiwało) i buty do kostki na niskim obcasie. 
Buty w stylu wiktoriańskim

Te przeklęte sandały strappy :P
Tutaj również sandały strappy :)
I buty do kostki

 Przechodząc wyżej mamy spódnice i sukienki. Najczęściej są do kolan lub dłuższe. Bywa, że sukienki posiadają również sznurowany gorset. Co ciekawe, odmiennie o pozostałych typów lolit, tutaj zamiast "babeczkowego" kroju spódnicy jest... Rozszerzenie po bokach... No cóż, łatwiej by było pokazać na sukience sprzed 200 lat.
Chodzi o coś takiego


A co nosimy na głowie? No, tu Classical Lolity mają ogromny wybór. Znajdziemy tu różnego rodzaju berety, czapki, plecione kapelusze, kokardy, opaski i bonety. 
Do tej pory cały czas myślałam, że to jakaś chustka, a tu patrz, ma swoją nazwę!
 Co do akcesoriów... Zawsze znajdą się jakieś podkolanówki, rajstopy czy takie krótkie skarpety d kostek. Nie obejdzie się również bez różnej długości rękawiczek, zegarków, naszyjników z pereł, broszek czy wisiorków "cameo".
Wisiorek cameo (jak widać to nie jest tylko "jakiś tam naszyjnik"...)
 Torebki mamy w kształtach koron, zwierzątek, skrzypiec (O.o) oraz różnych truskawek, poziomek i tym podobnych. 
 Motywy
 Tak jak można było wcześniej wywnioskować, przede wszystkim górować będą wzory kwiatowe, zwierząt, truskawek (czy innych jagód) i ogólnie owoców, starych zabawek, pasków oraz kratek (tartan, gingham).





 
Źródło: klik

czwartek, 20 marca 2014

O mój boziu mam komentarz! Wielki dzięki osobą, które się zebrały i napisały komentarz pod moim opowiadaniem! Największe podziękowania dla Grays Sobczi. Nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło, kiedy zdałam sobie sprawę, że ktoś docenia te wypociny które piszę :3. Bardzo dziękuję wszytkom którzy kiedykolwiek zostawili tutaj jakiś komentarz. To naprawdę bardzo motywuje! A i jeszcze jedno, błagam, nie piszcie z anonimów bo nie mam jak wam wtedy podziękować! :D

- Dobra na dzisiaj koniec, idzie wam coraz lepiej. Jutro koncert więc nie dajcie plamy.
- Tak jest! – mówiąc to zasalutowałyśmy przed Sabiną, naszą choreografką.
- Powodzenia! – krzyknęła na odchodnym, a my zostałyśmy jeszcze chwilę w sali żeby poćwiczyć. Znaczy się przynajmniej ja bo Kim zdążyła już dopaść krzesło przy ścianie.
- Wiesz co Tara? – powiedziała przyjaciółka gdy ja akurat zaczynałam robić najbardziej skomplikowana pozę z układu. – Jak na mój gust to pasujecie do siebie z Alanem.
- Że co proszę? Auć! – nim się obejrzałam leżałam plackiem na ziemi a Kim prawie położyła się na podłodze ze śmiechu.
- Hahaha! Ciesz się, że nie widziałaś swojej miny! Hahahaha!
- Kim, możesz się uznać za martwą. – powiedziałam i spokojnie wstałam. Powoli zaczęłam podchodzić do dziewczyny która przerażona zaczęła się przysuwać do ściany.
- Tylko nie dźgaj! Proszę tylko nie to! – spojrzałam na nią z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Spokojnie, kiedy ten czas przyjdzie, zemszczę się na tobie, a do tego czasu…
- Ok, ok kapuje! Nigdy więcej, ale skoro i tak mi się oberwie to… No wy naprawdę do siebie pasujecie! Czuć między wami taką specyficzną więź! – spojrzałam na nią morderczym wzrokiem – Ale tak poza tym to co sądzisz o mnie i o JungSu? Znaczy się wiesz, bo on… On mi się chyba podoba… - powiedziała z rumieńcami na twarzy. Zaczęłam się głośno śmiać.
- No co ty nie powiesz? Bujasz się w nim od liceum i jeżeli myślałaś że tego nie zauważę to się grubo myliłaś.
- No ale… Zaczekaj jak ty się tego dowiedziałaś?
- Boziu dziewczyno! Przecież masz specjalny folder w komputerze na jego zdjęcia! Tylko jakieś ułomne dziecko by tego nie zauważyło. Poza tym przecież widziałam jak się na niego patrzysz! Jestem twoją przyjaciółką! Zacznij mnie wreszcie doceniać.
- No ok, mój błąd. – powiedziała wstając – Ale tak na serio, jak myślisz? Pasujemy do siebie? W ogóle zauważyłaś żeby jakoś się specjalne zachowywał w moim towarzystwie? – spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.
- No cóż… Mogę się dopytać Alana, co ty na to?
- Taaaaaak! Dziękuję ci, dziękuję! – powiedziała rzucając mi się na szyję.
- Hahahaha. Już dobrze, a teraz chodź, poćwiczymy jeszcze troszkę i pójdziemy coś zjeść.
*****************
Po skończonych ćwiczeniach poszłyśmy się umyć do łazienki obok sali. Teraz idziemy w stronę restauracji mieszczącej się obok wynajętej sali do ćwiczeń. W siedzibie naszej agencji, w Ameryce, sale mamy na miejscu ale ponieważ koncert miał się odbyć w Polsce, wynajęto nam studio. Szłam z głową spuszczona w dół uważnie słuchając przyjaciółki.
- No i wiesz co on na to? Powiedział mi, że…..
- Siostrzyczko! – gwałtownie podniosłam głowę. W moją stronę biegła dziesięcino letnia dziewczynka z długimi, związanymi w kucyk jasnymi włosami.
- Hej młoda! – powiedziałam przytulając małą do siebie.
- Cześć Kim!
- Hej Amelko – odpowiedziała moja przyjaciółka z uśmiechem.
-  A ty nie powinnaś być w szkole?
Dziewczynka pokręciła przecząco głową.
- Już skończyłam lekcje, właśnie szłam do domu. – odpowiedziała  z uroczym uśmiechem na ustach.
- A dlaczego rodzice cię nie odebrali co?
- Są w pracy, od kiedy pojechałaś to zawsze wracam sama. Nigdy się nie zgubiłam! – powiedziała z triumfalnym uśmieszkiem na ustach. No tak, rodzice jak zwykle nie mają czasu. Nie to że na nich psioczę, są znakomitymi rodzicami. Zawsze spędzali z nami wolne chwile. Niestety takich dużo nie było.
- Księżniczko, chciałabyś pójść z nami do restauracji?
Spytałam się Amelii, dziewczynka ochoczo pokiwała głową i złapała mnie za rękę.
- Do restauracji! – wykrzyknęła próbując ciągnąć mnie za sobą.
Spojrzałyśmy na siebie z Kim i poszłyśmy z małą do restauracji. Przy wejściu szepnęłam małej na ucho.
- Jeżeli będziesz grzeczna i nie będziesz bałaganić to kupię ci lody, co ty na to?
Dziewczynka spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.
- Obiecuję, że będę!
Uśmiechnęłam się do niej i we trójkę weszłyśmy do środka. Zajęłyśmy stolik na końcu, kelnerka podeszła do nas i przyjęła zamówienia. Jako że nie miałam ochoty na obiad o godzinie 12 zamówiłam sobie same naleśniki z dżemem truskawkowym i bitą śmietaną, podobnie Kim. Amelia od razu poprosiła o dużą porcję lodów.
- No to co tam Amelko? Dawno z tobą nie rozmawiałam! Daj mi się przyjrzeć… Czy ty przez przypadek nie urosłaś? Z każdym naszym spotkaniem jesteś coraz wyższa!
Dziewczynka dumnie się uśmiechnęła.
- Niedługo będę tak duża jak siostrzyczka i będziemy razem śpiewać! Będę z tobą jeździć po świecie prawda?
- Oczywiście, że tak księżniczko. – powiedziałam do małej z uśmiechem.
Jest niesamowita, za każdym razem gdy ją widzę mam wrażenie że jest coraz bardziej dojrzała. Szczerze to się trochę boję, już niedługo nie będzie mi się rzucać na szyję gdy tylko mnie zobaczy. Przyjrzałam się jej uważnie. Długie blond włosy miała upięte w wysoki kucyk, a jej zielone oczy iskrzyły się wesoło. Wydawała się być totalnym przeciwieństwem mnie, przynajmniej z wyglądu.
- Amelko? – dziewczynka spojrzała w moją stronę – Jak tam w szkole?
- Supel! A właśnie! – powiedziała i zaczęła szperać w swoim plecaczku. Wyjęła zeszyt z naklejkami i uśmiechnęła się w moją stronę. – Popatrz. Wszyscy u mnie w szkole ich baaardzo lubią. Ja też, a najbardziej tego z czarnymi włosami – uśmiechnęłam się delikatnie w jej stronę i otworzyłam zeszycik. No nie wierzę. Wszędzie były naklejki z Blue Angels. Spojrzałam na małą przerażona.
- Nie martw się siostrzyczko, to tylko połowa zeszytu. Później mam ciebie i Kim. – chyba źle zaimpretowała moje spojrzenie. Szybko wymusiłam uśmiech. I oddając jej zeszyt wskazałam w stronę kelnerki.
- Patrz! Niosą nam lody!

Amelia szybko zapomniała o temacie a mnie jeszcze przez długi czas męczyła wizja mojej siostry wzdychającej do Alana.

Tak, wiem, mudy. Niedługo się rozkręci. Obiecuje ;)

środa, 19 marca 2014

Informacje part 2

 Witajcie everyone!
Skoro Magdalena odważyła się na jakiś post z samymi nudami to może i ja go zrobię. A dotyczy on dodawania postów, tak... Mam w przygotowaniu już jeden o lolitach, ale z tego co patrzyłam na zegarek ostatnim razem, to tego rodzaju rzeczy zajmują dłuższą chwilkę. Całe szczęście w tym tygodniu nauczyciele postanowili przystopować z testami więc mam troszkę czasu.
 Hm... Więc myślę, że to tyle. Ja nie mam tak ciekawego życia jak Magda i nie jeżdżę na żadne euroweek'i. Mieszkam na wsi co się dziwić xD
Okej, no to papa!
No wiecie co! Zawiodłam się na was! Ledwo wróciłam, wchodzę na bloga i zero komentarzy pod moją prośbą o opinię! No wiecie co? xD Tak swoją drogą, skoro nie interesuje was moje opowiadanie, to niedługo postaram się napisać jakąś recenzję, czy jakiś fajny post o kulturze Japonii ;). A tak swoją drogą, uwierzycie, że na euroweek'u spotkałam Wietnamkę i Chinkę? Przy ich prezentacjach nie mogłam usiedzieć w miejscu :3, ale nie będę was już zanudzać, więc żegnam i mam nadzieję, że zaczniecie niedługo pisać więcej komentarzy ;). Swoją drogą (wiem, miałam się zamknąć) to pierwszy post na tym blogu z samymi informacjami które zwykle większość z was omija! Szok :D Ok, już koniec, bo jak się rozpiszę to będę miała problem xD

piątek, 14 marca 2014

Hejka! :3
Mam dla was pewną informację.... Jadę na euroweek :3  Tak więc, nie będzie mnie aż do środy. Z tej okazji, postanowiłam wstawić wam pierwszą część mojego opowiadania, które nie jest zbytnio związane z tematem bloga ale kogo to obchodzi xD

- No ale Tamara! To szansa na zwiększenie popularności! Nie mówię, że teraz nie jesteśmy popularne ale to jest szansa! I to wielka!
- I co z tego? Nie będę się zadawać z tymi debilami Kim! Co to to nie! Pamiętasz jak nas traktowali w liceum?
Spytałam się przyjaciółki i zarazem członkini dwuosobowego zespołu w którym, jak się domyślacie, znajduję się również ja. Mam na imię Tamara, ale wszyscy mówią na mnie Tam lub Tara. Nie wiem skąd rodzice wytrzasnęli takie imię, ale męczę się z nim już od 21 lat. Mam średniej długości, ciemnobrązowe włosy i szare oczy. Moja przyjaciółka, nazywa się Kim i to ona odgrywa w zespole rolę „tej ładniej”. Ma długie blond włosy i niebieskie oczy. Jest ode mnie o parę centymetrów niższa ale nadrabia temperamentem. Jest również ode mnie o rok młodsza, a znamy się od zawsze i rzadko kiedy się kłócimy. No i widzicie? Macie to szczęście zobaczyć naszą kłótnię.
- Tam… Tak nie żeby coś ale kochałaś się w założycielu „tych debili”
- No i co z tego? To było dawno temu i już jest nieaktualne!
- To było trzy lata temu.
- Oj cicho bądź! – wrzasnęłam do przyjaciółki na co ona się uśmiechnęła.
Oj nie. Za dobrze znam ten uśmiech. Już wiedziałam, że przegrałam. Co nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru udawać dziewczyny jednego z członków tego kretyńskiego zespołu. Nie mówię, że ich muzyka jest kiepska, bo naprawdę mi się podoba ale członkom wiele brakuje do doskonałości. Znam ich od liceum. Byli naszymi konkurentami i zadebiutowali w tym samym czasie co my.
- Chodź, nic na to nie poradzimy. Chcesz stracić całą sławę? Wiesz, że nas wywalą jak odmówimy. Nic nie poradzimy na to, że nasza agencja tak zdecydowała. – powiedziała Kim ze spokojem.
Spojrzałam na nią niepewnie i westchnęłam.
- Tylko przez te felerne dwa miesiące i ani chwili dłużej. – powiedziałam i razem z przyjaciółką ruszyłam w stronę biura szefowej.
- Ja pukam ty mówisz! – szepnęła do mnie przyjaciółka, a ja najchętniej bym ją w tym momencie zabiła. Dziewczyna zapukała i powoli otworzyła drzwi.
- Dziewczyny! Chodźcie! Mamy już dla was wybraną osobę! Zaczekacie w poczekalni? Zaraz przyprowadzę chłopców. – Powiedziała do nas szefowa. Leciutko pokiwałyśmy głowami i skierowałyśmy w stronę poczekalni.
- Dalej nie jestem pewna czy to dobry pomysł. A kiedy będziemy ćwiczyć? A nauka piosenek? A w ogóle układanie ich?
- Tam, nie wymyślaj, jak raz na jakiś czas ktoś ułoży nam piosenkę to nic się nie stanie. – powiedziała dziewczyna ze spokojem.
- Dziewczynki, przedstawiam wam dwójkę chłopców z zespołu Blue Angels – Alana i JungSu – życzę wam miłej współpracy! A teraz jeżeli pozwolicie pójdę po szczegóły planu do gabinetu. Zaczekajcie chwilkę.
No tak, wszystko jasne, Kim mnie tak na to namawiała ponieważ miała być z JungSu, którego ubóstwia od liceum. Był to przeniesiony uczeń z Korei, a zarówno ona, jak i ja, mamy niezłego kręćka na punkcie Korei i Japonii. Ma zafarbowane na blond włosy i ciemne oczy. Musze przyznać, że jest przystojny. Tak szczerze, to nic do niego nie mam, bardzo fajny chłopak. Jedynym z którym nie mogłam się dogadać był założyciel zespołu.
- No, no Tamara, nie sądziłem, że cię tu spotkam. – powiedział wyższy ode mnie o 10 centymetrów chłopak z ciemnymi, prawie czarnymi włosami i niebieskimi oczami. On również był bardzo przystojny, za to charakter…
- No, no – powiedziałam powoli zbliżając się do chłopaka – Alan. Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam. Jaszcze nie odszedłeś z zespołu? Lepiej zrób to szybko bo przez ciebie coś tacy mało popularni jesteście. – To było oczywiste kłamstwo, chłopaki są równie popularni jak my, czyli cały świat szaleje za ich muzyką.
- No wiesz, założycielowi to tak nie wypada. – powiedział z uśmiechem na twarzy. – Poza tym z tego co pamiętam, to my jesteśmy ociupinkę bardziej popularni od was wiesz?
Staliśmy tak, że dla innych mogłoby to wyglądać, jakbyśmy mieli się zaraz pocałować ale tak naprawę toczyliśmy właśnie bitwę między sobą.
- Już jestem! Przepraszam, że tak długo mi to zajęło! – powiedziała szefowa wchodząc do pokoju. – A ja wam nie przeszkadzam?
Osunęliśmy się od siebie dalej mierząc się wzrokiem. Musiało to wyglądać komicznie. Dwójka już dorosłych ludzi zachowujących się jak w podstawówce.
- No dobrze, może usiądziemy? – powiedziała szefowa. W poczekalni były dwie kanapy dwuosobowe i jedno krzesło. Szefowa zajęła miejsce na krześle, a Kim z JungSu usiedli razem uśmiechając się do siebie czarująco. Coś czuję, że ta dwójka nie będzie udawać. Zajęłam wolne miejsce obok Alana i zaczęłam uważnie słuchać szefowej.
- Więc, jak wiecie, w celu zwiększenia waszej popularności, dogadałam się z agencją chłopaków i razem doszliśmy do wniosku, że stwarzając pary między wami, zwiększymy waszą popularność. Tak więc od dzisiaj, Alan i Tam są parą, tak samo z Kim i JungSu. Historia będzie wyglądać tak, niedługo zagracie koncert na jednej scenie. Tam znowu się spotkacie, ustalamy, że potajemnie się w sobie podkochiwaliście w liceum. Gdy znowu siebie zobaczyliście wasze uczucie ożyło i zaczęliście ze sobą chodzić. Wszystko jasne?
Wszyscy zgodnie potakiwali głowami.
- To świetnie, jesteście wolni.
Powiedziała szefowa wychodząc. Alan popatrzył na mnie z uśmiechem.
- No to do następnego koncertu kochanie. – powiedział i wyszedł razem z JungSu, a ja patrzyłam na nich załamana.

- Heeej? Tara? Chodź, idziemy poćwiczyć. – powiedziała moja przyjaciółka z uśmiechem, dobrze, że przynajmniej ona się dobrze bawi.

Wiem, że nie za dobrze mi to wyszło ale chciałabym, żebyście mi napisali jakie robię błędy. Stwierdziłam, że muszę pod szlifować swoje umiejętności pisania, a wy jesteście mi do tego bardzo potrzebni. Dlatego proszę, żebyście napisali jak wam się podobało i czy wstawiać kolejne części ^^

czwartek, 6 marca 2014

Kegadoru

 Witam,
wiem, że nie skończyłam tematu z lolitkami, ale zdaje mi się, że potrzeba na to troszkę więcej czasu niż obecnie posiadam. Postanowiłam pomówić o bardzo specyficznym... czymś? Jest nim Kegadoru, czyi moda na zakładanie bandaży, przepasek na oczy i innych "przyrządów", których potrzebujemy, gdy sobie coś zrobimy. Ale czemuż to Japonki tak odważnie wychodzą na zewnątrz w opatrunkach, które mają jedynie funkcję części ubioru? Ponieważ inni będą się o nie martwić! I tu mają punkt, gdyż kogo nie złapałby za serce widok poturbowanej niewiasty? Jakiegoś bezdusznego faceta...
 Im więcej o tym czytam, tym bardziej myślę, że to głównie dla podrywu. Może i całkiem sprytny sposób, jednakże... Nie wiem, czy chciałoby mi się zakładać tony tych bandaży tylko po to, by wzbudzić zainteresowanie innych. A teraz kilka zdjęć:




Zaawansowany stopień...

niedziela, 2 marca 2014

Automaty w Japonii


 Cześć!
Jak już zapewne wiecie Japonia to kraj, w którym technologia rozwija się w mgnieniu oka! I chociaż jest wiele wynalazków, które rzeczywiście potrafią ułatwić życie, znajdziemy również takie, które kompletnie nie są nam potrzebne. Ale ten temat zostawmy na oddzielnego posta. Dziś chcę wam troszkę opowiedzieć o magicznych automatach. Może i są to normalne maszyny, jednak czasami ich zawartość jest zupełnie niespotykana... Tak na dobrą sprawę, nie znajdziemy tego nigdzie indziej jak w Japonii. Z czego to wynika? Głównie z tego, że jest to naród pracoholików, którzy raczej nie mają zbyt wiele czasu na nic. Po spędzeniu jakiś czternastu godzin w pracy nie każdemu chciało by się jeszcze drałować do sklepu. Dlatego Japończycy znaleźli rozwiązanie! Po co sprzedawać różnego rodzaju produkty spożywcze w sklepie, skoro można włożyć to do automatu i wystawić na ulicę!
 Chociaż nie sądzę, żeby wkładanie jajek do takiego czegoś było inteligentnym pomysłem, to wyczytałam, że stworzyli automat antystresowy. Płacisz a tu proszę, porcelanowe talerzyki i inne lecą i się rozbijają. Nie ma to jak wyładować złość na naczyniach!
 Jednak w takiej maszynie nie znajdziemy tylko i wyłącznie produktów spożywczych... Nie zabraknie różnego rodzaju gier, książek, telefonów czy... peruk dla psów... (facepalm)

No tak, parasolek nie mogło zabraknąć

I automatu z pizzą też...






 Jak widzicie technologia w Japonii wyprzedza czasami potrzebność wynalazku, ale gdyby nie takie... Kreatywne pomysły Kraj Kwitnącej Wiśni nie byłby tak fascynujący!

Mundurki

Taaak. Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy Madzia nadała tytuł postowi. Ale teraz nie o tym.Stwierdziłam z Asią, że nasz blog nie może opierać się jedynie na recenzjach i opowiadaniach, dlatego postaramy się dodawać częściej jakieś ciekawostki odnośnie Japonii i w ten oto sposób Madzia opisze wam dzisiaj bardzo dobrze znany temat mundurków w Azji.
Więc, jak dobrze wiecie, system szkoleniowy w Japonii jest bardzo podobny do naszego, mianowice:

1. Przedszkole (yōchien) - 3-6 lat
2. Podstawówka (shōgakkō) - 6-12 lat
3. Szkoła średnia niższego stopnia (chūgakkō) - odpowiednik naszego gimnazjum 12-15 lat
4. Szkoła średnia wyższego stopnia (kōtōgakkō) - odpowiednik naszego liceum 15-18 lat
5. Uniwersytet

Nic prostszego. Ale o systemie edukacyjnym opowiem w innym poście. Teraz skupmy się na mundurkach.


No błagam, kto by nie chciał chodzić w takich mundurkach?! Ale wracając do tematu. W każdej szkole japońskiej obowiązują mundurki. Oczywiście, uczniowie szkół bardzo często dodają do nich coś od siebie. Kolorowe skarpetki, różnego rodzaju przypinki do plecaków, kokardki we włosach. Uczniowie po prostu chcą się wyróżniać. Nie jest to natomiast dozwolone w szkołach prywatnych. Jakby tego było mało, zakazane jest farbowanie włosów, nie to że farbuje (wole swój naturalny kolor) ale jak na mój gust troszeczkę przesadzają. No i teraz straszna wiadomość... Do Japonii wędruje coraz więcej mundurków w stylu zachodnim, czyli klasycznie, krawat, koszula, marynarka z godłem szkoły (o zgrozo) a do tego spódniczki dla dziewcząt i spodni dla chłopców. Oby to nie przeszło dalej. Jak już zapewne zauważyliście, japońskie mundurki dzielą się na letnie i zimowe. Do tego, jest jeszcze strój na wf składający się z dresu, koszulki oraz krótkich spodenek na lato. hmmm.. może tak na koniec taka mini ciekawostka. Wiedzieliście, że w Japońskich są takie osoby jak kogyaru? Są to modne dziewczyny, które zazwyczaj mają tapetę na twarzy (ale ja tam nie oceniam).


 A tutaj macie przykład kogyaru


Mam nadzieję, że przynajmniej troszeczkę przybliżyłam wam temat mundurków szkolnych w Japonii. Starałam się wszytko skrócić, tak żeby was nie nudzić (a uwierzcie, o mundurkach to ja mogę całe wypracowanie napisać).

sobota, 1 marca 2014

Moda w Japonii - Lolity


  Cześć!
 Dzisiaj totalnie inny post i szczerze mówiąc nie za bardzo wiedziałam jak się do niego zabrać. Muszę jakoś wynagrodzić ten długi czas nieobecności.
 Zaczynając od początku Japonia to kraj, w którym ludzie śmiało mieszają bądź tworzą nowe style w modzie. W sumie nie ma zbyt wielu ubrań, po których włożeniu byłoby się wytykanym. Spokojnie można to zauważyć, szukając najbliżej, po cosplayach. U nas co prawda też zdarzy się komuś odważniej przebrać za ulubionego bohatera, jednak nie zostanie to odebrane tak, jak w Japonii. [znając Polaków pomyślą, że ktoś się zgrywa]
 Skoro już mniej więcej powiedziałam Wam jak wygląda sytuacja w Kraju Kwitnącej Wiśni przedstawię jeden z nurtów mody. Jest nim Lolita. Na pierwszy rzut oka lub z troszkę większego doświadczenia (oglądanie anime :P) można pomyśleć, że osoby chcące ubierać się w ten sposób otrzymają efekt słodkiej dziewczynki. A tu niespodzianka. Otóż nie jest to takie proste, gdyż Lolita ma kilka wersji, a są nimi:


  •     Classical Lolita
  •     Sweet Lolita
  •     Gothic Lolita
  •     Punk Lolita
  •     Shiro Lolita
  •     Kuro Lolita
  •     Aristocrat Lolita
  •     Hime Lolita
  •     Guro Lolita
  •     Sailor Lolita
  •     Casual Lolita 
  •     i wiele więcej, ale to bym potrzebowała oddzielnego posta na samo wymienienie


 Dzisiaj przedstawię Wam jedynie jeden ze stylów. 
Sweet Lolita
 To jeden z najpopularniejszych rodzajów lolit, znany również pod nazwą ama-loli. Inspiracją są style rococo, wiktoriańskie oraz edwardiańskie. Jako, że ten rodzaj lolity jest najbardziej dziecięcy przeważają w nim różnego rodzaju kokardy, falbanki oraz różnego rodzaju słodkie nadruki i akcesoria. Charakteryzuje się pastelowymi kolorami. Bardzo ważne jest aby wyglądać dziewczęco i uroczo.
 Jak ubierają się Sweet Lolity? 
Sweet Lolity noszą głównie na płaskiej podeszwie bądź niskim obcasie, czasami zdarzają się wyższe. Są to głównie buty Mary Janes lub Tea Party.
Mary Jones

Tea Party

 Co do włosów lolity mają duże pole do popisu. Rzadko czeszą je w kucyk, jednak często spotkamy się z włosami zakręconymi, prostymi, w koku, warkoczu, odangos. Makijaż z reguły jest naturalny i lekki. 
Sukienki ( JKS, czyli takie, jak mają służące) lub dzwonkowate spódnice często zakładane są razem z halką w kształcie dzwonu aby nadać im klasycznego, puszystego kształtu.
Akcesoria to głównie wypchane pluszaczki, torby, parasolki, pastelowe, lekkie pończochy lub rajstopy oraz różnego rodzaju czapki, mini czapki, kapelusze i inne nakrycia głowy. 
 Motywy
Nie są one narzucone, ale motywy Sweet Lolity obejmują desery, zabawki, owoce, elementy fantazy, zwierzątka oraz kwiaty (czyli jednym słowem wszystko co słodkie i dziecięce). Zazwyczaj używane są kolory różowe, niebieskie, pastelowe bądź białe. Ciemniejsze kolory stosowane są do stylu Bittersweet Lolita.

 







 Głównie źródło stąd: Klik