Madzia jak zwykle spóźniona. Naprawdę bardzo was przepraszam! Postaram się jakoś wam to udobruchać, i dlatego daję wam dzisiaj dwie części, do tego postaram się napisać jakąś recenzję. I już więcej nie gadam bo wiem, że nie po to tu przyszliście.
- Skarbie uważaj na siebie, i dzwoń codziennie i.. Boże ty
skończyłaś dopiero 18 lat! Kochanie! Dlaczego się na to wszystko zgadzasz?
- Bo rozumiem jej decyzje, Dada nie musisz dzwonić
codziennie, dzwoń raz na tydzień i nie słuchaj matki bo głupoty gada. Dbaj tam
o siebie dobrze?
- Oczywiście tato, i mówiłam ci żebyś nie mówił do mnie
Dada, wiem że mówiłam tak na siebie w dzieciństwie ale jestem już dorosła…
Powiedziałam z łzami w oczach i mocno przytuliłam się do
taty, następnie do mamy i na końcu podeszłam do brata.
- Pewnie nie będziesz chciał przytulić siostry co?
- Nie – powiedział z uśmiechem na ustach.
- Boże, aż się wierzyć nie chce że to mój brat, ty zgredzie
mały. – powiedziałam ze szklanymi oczami. Dobrze wiedziałam, że się ze mną
tylko droczył. Po chwili oboje się przytuliliśmy.
- Pamiętaj, żeby nie żreć tyle kajzerek bo znowu przytyjesz.
Będę za wami tęsknić! Przyjedźcie jak się urządzę! Cześć! Kocham was!
Powiedziałam i z trudem odwróciłam się w drugą stronę. Koniec,
od jutra zaczynam nowe życie w Korei.
*********************************************************************************
Minęły cztery lata….
Tak, dokładnie. Żyję tu już cztery lata. Aż się wierzyć nie
chce. Skończyłam tu liceum i zaczęłam prawować w firmie zajmującej się
tworzeniem reklam. Tak w sumie to zajmuje się tu wszystkim. Głównie pracą
papierkową i wybieraniem osób do reklam, czasem jeszcze pomagam przy tworzeniu
ale to tylko jeżeli mam już resztę rzeczy zrobioną. Nasza firma jest zaledwie
małym oddziałem jakiejś międzynarodowej sieci, ale pod kogo podlega to nie
wiem. Szczerze nie interesowałam się tym zbytnio. Czy tęsknie za domem?
Oczywiście, że tak, ale staram się nie myśleć zbyt dużo o przeszłości, nie
wliczając w to mojej rodziny. Spotykam się z nimi parę razy do roku ale tylko w
Korei. Chodź tęsknię za krajem to najzwyczajniej w świecie boje się tam wrócić.
Tutaj jest mi dobrze. Nie zawieram prywatnych znajomości więc nikt nie ma szans
mnie skrzywdzić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Tak szefie zaraz będę!
Powiedziałam do telefonu i się rozłączyłam. Super. Zapewne
znowu spóźnię się na spotkanie. Co gorsza, miała przyjechać jakaś szycha z
centrali. Boże! Jeżeli się spóźnię to szef mnie zabije! Dalej przeciskałam się
przez tłum osób. Fakt, że miałam prawie metr siedemdziesiąt nie okazał się być
przydatny. Ale czego innego można się spodziewać po stolicy Korei? Nagle
wpadłam na jakąś osobę. Beknęłam przeprosiny i podniosłam wzrok.
- - Mi…Miriam?
KONIEC
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz