Dzień dobry,
znowu przyszłam was ponudzić opowiadaniem, a już niedługo napiszę jakąś recenzję... Jak się teraz zastanawiam to chyba horroru. Aaa, tak, żeby się nie znudzić romansami xD
Bez zbędnej gadaniny, zapraszam do czytania :)
Szybko ubrałam się i zeszłam do
holu. Zapłaciłam za noc i wyszłam z hotelu. Zatrzymałam taksówkę i podałam
kierowcy adres naszego mieszkania. Kiedy byliśmy już na miejscu szybko
wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do klatki. Kiedy otworzyłam drzwi
mieszkania, okazało się, że było puste. Gdzie jest Lucy? Gdzie się podziały
wszystkie nasze meble?! Czyżby… Wyprowadziła się? Ale w tak krótkim czasie? Nie
było mnie zaledwie dwa dni!
Sprawdziłam całe mieszkanie. Nic. Na blacie w kuchni zobaczyłam nowy
zamek i klucze. No tak… Wszystko jasne. Ja nadal miałam swój klucz, więc
musieli cos z tym zrobić. Szybko sięgnęłam do plecaka po komórkę i wybrałam
numer przyjaciółki. „Wybrany numer nie może teraz odebrać…” odezwała się
kobieta w telefonie. I co ja teraz
zrobię?! Jak mam jej powiedzieć, że zrobiłam źle?
Nagle do głowy przyszła mi jeszcze jedna rzecz. Szkoła! Tak, tam musiała
być!
~~~
- Słucham?
- Tak panienko Fen. Osoba, o
którą pytasz nie chodzi już do naszej szkoły – odpowiedziała spokojnym głosem
sekretarka.
Wypisała się… ze szkoły? Ruszyłam przez korytarz. Wszyscy na mnie
patrzyli. Niektórzy dziwili się, że nie mam na sobie mundurka, inni zaś tylko po
cichutku mnie obserwowali. Od czasu do czasu ktoś rzucił mi „Cześć” na
powitanie. Wybiegłam ze szkoły i zaczęłam się rozglądać. Na ławce obok szkoły
siedział nie kto inny jak Ichiro. Właśnie przytulał się do jakieś dziewczyny.
Szybkim krokiem podeszłam do niego. Kiedy byłam już za nim, poklepałam go po
ramieniu.
-
M-Miriam? A co ty tu robisz? – zapytał zdziwiony chłopak.
Jak ja to ujęłam "przełomowy moment"...
Okej, no to do zobaczenia, papa!
Co dalej, co dalej....
OdpowiedzUsuń