środa, 6 sierpnia 2014

Corpse Party: Tortured Souls



Co byście woleli: zostać uwięzionym  w nawiedzonej szkole  czy dać się zabić psychopatycznemu duchowi małej dziewczynki? Istnieje też trzecia opcja, w której możemy połączyć oba wątki. W ten sposób mamy przed sobą OVA, składające się z 4 odcinków po pół godziny, „Corpse Party: Tortured Souls”. Idealna na samotne wieczory w pustym, ciemnym domu. Oczywiście, jeśli planujecie nie spać w nocy. Seria pełna krwi, flaków i czego jeszcze zapragniecie powstała na podstawie popularnej w Japonii gry light novel „Corpse Party”.
                Możemy odetchnąć z ulgą ponieważ mamy za sobą etap wprowadzenia. Teraz czas na fabułę! Na samym początku jesteśmy zapoznani ze smutnym losem nauczycielki, która nieszczęśliwie spadła ze schodów zburzonej już Niebiańskiej Podstawówki. Na jej miejscu wybudowano liceum, w którym właśnie siedzi grupka przyjaciół i opowiada sobie straszne historie. Zabawa jednakże zostaje przerwana przez niejaką Yui–sensei.  Uczniowie już mają się rozchodzić, kiedy Shinozaki, fanka okultyzmu, proponuje odprawienie rytuału na pożegnanie ich koleżanki, która musi wyjechać. „Rytuał Sachiko” miał rzekomo sprawić, aby przyjaciele już na zawsze pozostali razem. Wymagał jedynie powiedzenia „Prosimy cię, Sachiko”, w ich przypadku, dziewięć razy. Po zakończeniu rytuału wystąpiło nagłe trzęsienie ziemi, które zawaliło szkolną podłogę. W ten sposób cała dziewiątka znalazła się w Niebiańskiej Podstawówce rządzonej przez duchy zamordowanych (i nie tylko) dzieci. Wszyscy desperacko próbują znaleźć wyjście z owej sytuacji, lecz nie każdy może przeżyć.
Historia Sachiko , tajemnice zjaw, budynek pełen morderców – wszystko mrozi krew w żyłach. Poodcinane języki, dzieci bez połowy głowy, wnętrzności latające na prawo i lewo, litry krwi na ścianach, oknach oraz podłogach. Wszystko, czego dusza zapragnie!
                Świetnie spędzone dwie godzinki pełne obrzydliwych scen. Jako, że jestem fanką tego typu rzezi, przez co czuję się troszkę jak psychopatka, zdecydowanie polecam osobom z nerwami ze stali, dla których takie anime to czysta przyjemność.

2 komentarze:

  1. Hahaha to chyba nie dla mnie. Niestety nie mam nerwów ze stali. Ale słyszałam o tym anime. "Shingeki no Kyojin" to pewnie przy tym pikuś( jeśli chodzi o poziom straszności, oczywiście).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tym SnK to jak walka malutkich, uroczych kociaczków. To anime jest raczej nastawione na to, żeby ktoś zwrócił obiad, albo co tam innego jadł... :P

      Usuń