niedziela, 16 lutego 2014

Kobato


 Cześć!
Wiem, że bardzo długo mnie nie było, ale po chorobie musiałam nadrabiać wszystkie zaległości i tak jakoś wyszło... Ale, że teraz mam ferie, to jest troszeczkę luźniej. Przez to, że Madzia jest teraz gdzieś tam, to raczej nic nie doda (zakładam ,że i tak by jej się nie chciało) to przez ten tydzień pomęczycie się z moimi postami. Dzisiaj mam dla Was recenzję, jednak jutro może wymyślę coś bardziej kreatywnego.
Kobato
 Główną bohaterką tej historii jest Hanato Kobato. Dziewczyna zostaje zesłana na Ziemię, aby wykonać misję, dzięki której będzie mogła się dostać do "tego miejsca". Jej celem jest wypełnienie buteleczki konpeito, czyli "wyleczonymi" ze smutku ludzkimi sercami. W podróży towarzyszy jej pluszak Ioryogi. Kobato jest dziewczyną o złotym sercu, zawsze gotową do pomocy, jednakże nie mającą zielonego pojęcia na temat  zwykłego życia. Po zdaniu pierwszego testu na zachowywanie się "jak człowiek" otrzymuje buteleczkę, dzięki której będzie mogła zbierać "złamane serca". Zdana na siebie oraz ciągle besztającego ją pluszaka zmaga się z wieloma przeciwnościami, aby w końcu trafić do żłobka Yomogi, gdzie zacznie pracować. Dzięki temu zdobywa nie tylko mieszkanie, ale również nowych przyjaciół oraz wiele wspaniałych wspomnień. Sayaka - właścicielka żłobka, Fujimoto - ciężko pracujący student, Chitose, oraz jej córki Chiho i Chise, oni wszyscy stają się bardzo bliscy sercu bohaterki. Jednak nie wszystko wygląda tak, jak miało. Życie niewinnej Kobato oraz jej przyjaciół zaczyna się komplikować, ale jak sobie z tym poradzi i czy dotrze do "tego miejsca"... Sami musicie się przekonać.
 Od strony graficznej anime bardzo mi się spodobało. Szczegółowe postacie oraz sceneria były wprost urzekające! A co najbardziej mnie zdziwiło to to, że nasza główna bohaterka z każdą porą roku miała inne ubranie. Dosłownie, zazwyczaj w anime bohaterowie przez całą serię noszą to samo, dlatego za to Kobato ma u mnie wielki plus.
 Co do muzyki... Opening nie przypadł mi jakoś specjalnie do gustu, jednakże jestem osobą wybredną, więc... Do endingów nie mam nic przeciwko, jednakże ostatni utwór, który pojawił się jako ending w ostatnim odcinku... Urzekł mnie. Kobato śpiewała go jeszcze w pierwszym odcinku (o ile dobrze pamiętam), i nie mogę powiedzieć, jak bardzo mi się spodobał. Jest taki uroczy o|・ェ・✿|o

Sądzę, że to chyba już wszystko :) Papa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz