środa, 10 grudnia 2014

Nara Dreamland

Dam da dam! Ajm bak! Prawie miesiąc nieobecności... Mówiłam już, że szkoła mnie dobija, a jako, że teraz choruje to stwierdziłam "Hej! Może jak już się grzeje w domku to coś napisze?" No i tak oto, tak, właśnie... Nie lubię kończyć tych wstępów, więc...eee... zapraszam do posta :D.




Na pewno każdy z was kiedyś wyobrażał sobie nawiedzone wesołe miasteczko. Ten motyw jest bardzo znany wśród horrorów (których ja szczerze nienawidzę). Japoński park rozrywki został wybudowany w 1961, był wzorowany na Disneylandzie w Kalifornii, Japończycy mieli nadzieję, że przyniesie im to równie wielkie zyski jak w Amerykańskim odpowiedniku. No cóż, przeliczyli się. Co roku do parku przyjeżdżało coraz mniej ludu, aż w końcu, w 2006 roku został zamknięty. Dla mnie odpowiednim następstwem byłoby zburzenie Nara Dreamland. W końcu w Japonii nie ma zbyt dużo miejsca, każdy metr się liczy, więc dlaczego to wesołe miasteczko wciąż stoi?
Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Może chodzi właśnie o ten niesamowity klimat który tworzy, już opustoszałe wesołe miasteczko?







Muszę przyznać, że przez niektóre zdjęcia to mnie aż ciarki przechodzą. No ale ja jestem mało odporna na jakikolwiek klimat grozy więc być może to tylko ja,
Wejście do parku jest oczywiście zakazane ale co to obchodzi nieustraszonych fotografów czy blogerów? Osobiście, być może, ze sporą grupą ludzi bym tam poszła ale nigdy w życiu po zmroku. Chyba bym tam zeszła.


Źródła:

10 komentarzy:

  1. Jakie ładne zdjęcia~
    Takie opuszczone miasteczko rzeczywiście może trochę wystraszyć. Ale jeśli o mnie chodzi, to ja w ogóle nie przepadam za miasteczkami. Ten klimat, mnóstwo ludzi... nie lubię tego. A Wy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc eee... Nie za bardzo mam jak się wypowiedzieć bo (aż wstyd się przyznawać) ale nigdy nie byłam w wesołym miasteczku. No chyba, że gdy byłam mała i zupełnie już o tym zapomniałam. Ale tak ogólnikowo to nie przepadam za tłumami więc podejrzewam, że nie za bardzo by mi się tam spodobało (i jeszcze te atrakcje, ja i kolejka górska z moim lękiem wysokości).

      Usuń
    2. Bo jesteś cieniasem moja droga i tyle. Ja do wesołego miasteczka to tylko dla kolejek górskich i domów strachów. Cała reszta nie jest ważna. Tylko, że są ludzie ;_; Dużo ludzi. Gdyby ktoś mi wybudował prywatne wesołe miasteczko to nie miałabym oporów, ale jak słyszę ludzi, co się drą i ten cały hałas, to mi się źle robi.

      Usuń
  2. Na początek mam pytanko: o której wy spać chadzacie? 2 w nocy? No wiecie co... Ale nie martw się, Magda. Nie jesteś sama. Ja też nienawidzę horrorów (tak, uważam, że Asia jest jakaś nawiedzona :) ). A jeśli chodzi o kolejki górskie... prędzej bym tam padła, niż wróciła żywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boziu, jak dobrze, że nie jestem sama. Już się bałam, że jestem jakimś dziwnym wybrykiem natury bo wszyscy wokoło mnie kochają horrory. Jest dobrze :D. A co do godziny... Chyba mamy zwalony zegarek na blogu xD.

      Usuń
  3. Ja od horrorów trzymam się z daleka (a już tym bardziej po ostatnim wypadzie z Asią do kina...). No chyba raczej. O 2 w nocy to się śpi, a nie posty wstawia. Choć ja przez mą kochaną kuzynkę wczoraj przez jakąś godzinę przepisywałam opowiadanie do komputera, bo marudziła, że dawno nie wstawiałam go na swojego bloga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się w końcu nauczyć odpowiadać na komentarze, a nie pisać nowe... :)

      Usuń
    2. I dobrze, że ci marudzi. Wiesz, ja nie pisze komentarzy ale codziennie parę razy zaglądam na twojego bloga i też wyczekuje kolejnych rozdziałów :). A co do odpisywania komentarzy... Żebyś ty wiedziała ile ja się tego uczyłam :D

      Usuń
    3. Omo :D Cieszę się (i zarazem dziwię), że komuś te moje nudy się podobają. Ale serio, zdołowałam się tym, że mój mózg nie potrafi wymyślić czegoś ciekawego i ze zmianami akcji... Choć muszę wziąć pod uwagę, że to jest moje pierwsze dzieło. Teraz zdecydowanie poprawiłam się z pisaniem :) Taa... mało brakowało, żebym znowu napisała kolejny komentarz...

      Usuń
    4. A tak przy okazji, też często zaglądam na waszego bloga :)

      Usuń