czwartek, 24 kwietnia 2014

Co to jest hikikomori?


 Cześć!

O rany... Ale długo nic nie napisałam, a zabierałam się już chyba z dziesięć razy. Musicie mi wybaczyć, jednak dzisiaj mój post nie będzie jakoś powalająco długi. Trafiłam na temat hikikomori zupełnie przypadkiem, szukając informacji na temat tego jak Japończycy spędzają czas wolny. A tu patrzcie! Coś zupełnie na odwrót.
 Dzisiaj powiem troszkę o hikikomori, czyli o pewnego rodzaju depresji, odłączeniu się od społeczeństwa. Najczęściej pojawia się ona u mężczyzn często jeszcze w wieku szkolnym (około 55% Japończyków doświadczyło tego w wieku 13-24 lat). Związane jest to przeważnie z dużymi wymaganiami, w przypadku chłopców chce się ukończenia dobrej szkoły, znalezienie pracy i oczywiście założenia rodziny. Spotyka się z dużą presją.
 Osoby mające z tym problem zamykają się w domach (lub np. po powrocie ze szkoły zamykają się w swoim pokoju) i starają unikać wszelkiego kontaktu ze społeczeństwem. Odizolowują się od ludzi, swoich bliskich (około pół miliona Japończyków nawet na 20-30 lat). I wszystkie rachunki pozostają do spłacenia rodzicom...
 Jak objawia się to zjawisko? Ludzie przez kilka miesięcy bądź lat pozostają w swojej twierdzy, zwykle jednym pokoju. Do kontaktu ze społeczeństwem używają internetu lub komórki. Wychodząc ze swojej twierdzy pilnuje, aby nikogo nie spotkać, a jedzenie najczęściej ma podrzucone pod drzwi przez rodzinę.
 W XXI wieku hikikomori zamiast być traktowanym jak margines społeczeństwa zaczęli być akceptowani. Powstały kliniki, lekarze specjalizujący się w leczeniu choroby.
 W kulturze japońskiej również możemy spotkać się z motywami hikikomori, dajmy na to anime Sayōnara Zetsubō Sensei (w której nauczyciel na każdym kroku próbuje się zabić...). Zdaje mi się również, że drama Flower Boy Next Door jest dobrym przykładem (rola Park Shin Hye).
 Znalazłam ładną animację dotyczącą hikikomori, która może pomoże wam lepiej wyobrazić sobie życie takiego człowieka, klik. W gruncie rzeczy myślę sobie, że jest to troszeczkę smutne, nikt chyba nie chciałby być wykluczony przez społeczeństwo, prawda? No i to by było na tyle z mojej strony, papa!
Nie ma to jak porządnie zamknięte drzwi...


2 komentarze:

  1. najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że i osoba z ta depresja jest nieszczęśliwa i jej bliscy tez bo się o nią martwią

    OdpowiedzUsuń
  2. tak przy okazji fajna drama :)

    OdpowiedzUsuń