Ohayou!
Dotrzymuję słowa, kolejna część historii. Nadal perspektywa Miriam -.-
- Czy oni sobie z nas jaja
robią?! – wydarłam się, kiedy tylko Lucy zamknęła drzwi.
- Mi to mówisz? Cholera, zaraz
będzie ich tu więcej! A szefowa nie pomaga!
Koło nas przeszła Kiyoko, ona to dopiero nas nienawidzi. Zazdrości nam
wszystkiego, bo właśnie tego się czepia. „Ale ona ma długie nogi! A jest taka
niska! Haha!”, „Boże, widziałaś te jej oczy? Jak u kota! I dokładnie tak się zachowuje!
Haha!”.
- Musimy coś wymyślić!
- Dziewczyny! Nie wiedziałam, ze
macie tylu kolegów! W nagrodę… Obsłużcie ich! Nikt inny, tylko wy! – szefowa
nie mogła nas bardziej dobić.
- A-ale… - wyjąkałam.
- Żadnego ale! Jest ich tu coraz
więcej! Zajęli całe pierwsze piętro! Dostaniecie premie w tym miesiącu! Ale pospieszyć się!
- Dobiła mnie, ewidentnie mnie
dobiła. – jęknęła Lucy i wyszła z pokoju.
Szybko zabrałyśmy się do roboty. Nie ma czasu do stracenia! Zebrałam
zamówienia od chłopców, ale nie obyło się bez gwizdania, klepania po tyłkach
(szczerze? Chciałam ich zabić na miejscu) i starania się zaglądać pod sukienkę.
Zboczeńcy! Z chęcią bym się tak wydarła! Z drugiej strony, Ichiro i Eryk
piorunowali ich spojrzeniami. To było takie słodkie! Największy ubaw miał
jednak Shuji, który bez przerwy nas
macał i robił zdjęcia. Raz nawet go kopnęłam ,ale to tak dyskretnie, więc ciii.
Uhh… Ile z nimi pracy! Cieszę się, bo jednak połowa z chłopców potrafiła
się zachować. Tylko te ich spojrzenia. No cóż, sama wybrała sobie tą pracę
i na co dzień spotykam się z czymś
takim, nawet poza pracą. Ale kocham to co robię. Mogę poprzebywać z ludźmi i
cieszyć się z nimi. To jest najlepsze.
Pod koniec, kiedy już większość wyszła, Ichiro chwycił mnie za rękę i
zaciągną daleko, żeby inni nie usłyszeli, dla pewności, rozpoczął rozmowę po
polsku.
- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Temu, widzisz, co się dzieje?
- Nikomu bym nie powiedział…
- Skąd mam wiedzieć?
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ufam, ale… Co by było,
gdyby ktoś podsłuchał? Taki Shuji na przykład.
- Uh… Tak, tego to bym chciał
zabić. Nieźle wam dziś dokuczał.
- Nie tylko on…
- Wiem! I przepraszam za nich!
- Dobrze, już, stało się.
Postaraj się, aby następnym razem nie przyszło was tyle, aby zająć całe piętro!
- Chcesz, żebyśmy przyszli?
- No może nie wszyscy, ale… - o
rany! Oblałam się rumieńcem!
- Dobrze buraku, następnym razem
przyjdziemy we dwójkę. Przykro mi, że
tak się zachowali. Musisz być bardziej stanowcza, tak jak Lucy, ona się nie
dała. Bądź silniejsza – mówiąc to pocałował mnie w czoło i szybko odszedł do
stolika.
C-co to było?! Co on przed chwilą zrobił?! Dotknęłam miejsca w którym
jego usta mnie dotknęły i wróciłam do obsłużenia pozostałych.
- Miriam! Coś ty taka czerwona? –
szepnęła mi na ucho Lucy.
- Potem ci powiem – rzuciłam i poszłam
do kuchni.
Tutaj jest chłodniej, ale nie mogę zostać tu
na długo, potrzebujemy każdej pary rąk do pomocy. Ten dzień na długo pozostanie
w mojej pamięci.
W dalszym ciągu Asia-chan
Stop that -.- Joanno it isn't funny -.-
OdpowiedzUsuń