Konnichiwa!
Tak jak obiecałam, oto kolejna część opowiadania z perspektywy Miriam.
-Jak tu pięknie!
- Masz rację, to jedna z
ładniejszych okolic w Tokio.
Chyba rzeczywiście to nie taki zły chłopak! Nie ma to jak tak iść i…
AU!!!
- Hej, Miriam, nic ci nie jest?
Poczekaj, pomogę ci wstać.
- Nie! Poradzę sobie! Dzięki. Z
czego się tak śmiejesz?
- Chyba masz trochę za krótką
spódniczkę. Nie możesz się tak pochylać, bo ci wszystko widać…
-Zboczeniec! – szybko jednak się
zorientowałam, ze powiedziałam to po polsku, pewnie tylko popatrzy na mnie jak
na wariatkę i pójdziemy dalej.
- Kto tu jest zboczeńcem? To ty
nosisz za krótkie spódniczki!
Zanim się zorientowałam nasza rozmowa przeniosła się na język polski.
Było całkiem śmiesznie. Zdziwiło mnie, skąd potrafi posługiwać się polskim.
- Ej, skąd znasz polski? –
powracamy do normalności, znowu język japoński.
- No cóż… To długa historia. Moja
matka jest Polką, ale kiedyś zakochała się w mężczyźnie i pojechała za nim do
Anglii, lecz po urodzeniu mnie i mojego brata bliźniaka opuścił ją. Potem
poznała naszego obecnego ojca. Po kilku latach w Europie postanowili
przeprowadzić się do ojczystego kraju mojego taty. Jak się okazało jest
właścicielem bardzo bogatej firmy. I tak, oto moja historia.
- Jej, ty to dopiero miałeś fajne
życie. Przy tobie to ja wyglądam jak
jakiś szary i nudny człowiek.
- W takim razie opowiedz coś.
- Może jedyną ciekawą rzeczą jest
to, że piszę piosenki, ale to nic takiego.
- Serio? Z chęcią kiedyś
posłucham.
Zanim się obejrzałam siedzieliśmy na ławeczce w parku i rozmawialiśmy,
dopóki nie zadzwonił mój telefon.
- Lucy?
- Miriam! Do cholery! Gdzie ty
się podziewasz! Za piętnaście minut zaczynamy pracę!
- Boże, nie żartuj sobie.
- Biegnij głupolu! A nie „bożuj”
mi tu!
Oczywiście między sobą rozmawiamy po polsku ale i tak zakładam, że
Ichiro wszystko zrozumiał.
- Przepraszam Ichiro! Muszę biec
do pracy!
- Podwiozę cię…
- Nieeeeee!!! Biegnę, papa!
Tak zakończyła się szkolna przygoda, czas do pracy!
Asia-chan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz