Hejka!
Dzisiaj mam początek opowiadania, które Magda mi kazała wstawić, bo się po nim poryczała (brawo dla mnie, ją to jest ciężko ruszyć). Musicie mi wybaczyć, ale głównym bohaterem będzie Koreańczyk. I nie czepiać mi się prosz imienia, bo nie wiedziałam jakie dać! Co z tego, że on w rzeczywistości jest Chińczykiem! :P Okej, to zapraszam do czytania.
- Spróbuj mnie złapać! – zawołał chłopiec.
- Chcesz zginąć? – zaśmiałaś się, powalając przyjaciela na
trawę.
- Złaź ze mnie! Jesteś za ciężka! – jęknął.
- Lulu! Nie ładnie tak mówić dziewczynie. – wstałaś i
odwróciłaś się do niego plecami.
Chłopczyk podążył za tobą i przyjrzał ci się. Ty, jak na
zawołanie odwróciłaś się w drugą stronę i ukryłaś twarz w swoich dłoniach.
Luhan złapał Cię swoją malutką łapką.
- ____, nie gniewaj się. Żartowałem… - poprosił skruszony.
- Naprawdę? – spytałaś, odwracając się do niego.
- Naprawdę. – mówiąc to mocno się do ciebie przytulił, a Ty
zaśmiałaś się. – Lulu! Udusisz mnie!
- Luhan! ____! Wracajcie do domu! Zaraz będzie padać. –
zawołała mama przyjaciela.
Chłopiec złapał Cię za rękę i pociągnął w stronę drzwi.
Szybko dorównałaś mu kroku i razem weszliście do salonu. W kuchni ciocia – mama
Luhan’a – przygotowywała obiad. Mieliście jeszcze troszkę czasu więc
postanowiliście pobawić się w pokoju chłopczyka. Kiedy weszliście do małego,
przytulnego pokoju, chłopiec nadal trzymając Twoją rękę, podbiegł do łóżka. Usiadłaś
obok niego a Luhan sięgnął po latarkę i naciągnął na Was kołdrę.
- Co robisz? – spytałaś.
- Opowiem ci jakąś straszną historię. – uśmiechnął się.
- Lulu! Tak nie wolno! Przecież wiesz, że będę się bała! –
zawołałaś.
- Ale wujek do nas ostatnio przyjechał i nauczył mnie kilku
nowych! – zaproponował.
- Nie zgadzam się! Nie i koniec kropka! – zaprotestowałaś.
- A jak się do siebie przytulimy? Wtedy nie będzie
strasznie. – mówiąc to wyciągnął rękę i zrobił miejsce obok siebie.
- No dobrze. – mruknęłaś i podsunęłaś się do niego.
Luhan zaczął opowiadać swoją straszną historię. W pewnym
momencie stwierdziłaś, że nawet przy zgaszonym świetle i pustym domu nic by Ci
się nie stało. Ta opowieść była wręcz śmieszna!
Kiedy przyjaciel zobaczył Twoją
reakcję urwał i zaczął Ci się przyglądać. Potem zgasił latarkę, krzyknął
„buuu!” i zaczął Cię gilgotać. Bawiliście się jeszcze tak przez chwilkę, jednak
do akcji wkroczyła mama Luhana. Kazała Wam umyć ręce i lecieć do jadalni, bo za
chwilę cały obiad wystygnie. Wstałaś energicznie i pobiegłaś do łazienki.
Chłopiec podążył za Tobą. Zauważyłaś błysk w jego oku, kilka minut później
wiedziałaś o co chodzi. Rozpoczęła się łazienkowa bitwa na pianę. Zaniepokojona
hałasami ciocia otworzyła drzwi pomieszczenia i osłupiała. Popatrzyliście się
na nią, Ty bąknęłaś jakieś przeprosiny i pobiegliście do kuchni zjeść posiłek.
A no tak, nie dodałam, że w formie scenariusza :P
Papa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz